Obecnie kończę czytać książkę "Miłosz: Biografia" autorstwa A. Franaszka. Na stronie 724 znalazłem taki ciekawy fragment:
"W roku 1991 [Miłosz] opublikował szkic Państwo wyznaniowe?, wskazując, że erozja religijności zbiega się z aktywnością polityczną polskiego Kościoła, zaś <ludzie w Polsce zaczęli się księży bać, co nie jest dobrym znakiem> i <może się tak zdarzyć, że kler będzie celebrować obrzęd narodowy, kropiąc, święcąc, egzorcyzmując, ośmieszając się zarazem swoim tępieniem seksu, a tymczasem będzie postępowało wydrążanie się religii od wewnątrz i za parę dziesiątków lat Polska stanie się krajem równie mało chrześcijańskim jak Anglia czy Francja, z dodatkiem antyklerykalizmu, którego zaciekłość będzie proporcjonalna do władzy kleru>".
Dodam, że Miłosz był osobą zdecydowanie wierzącą, choć potrafił (szczególnie w późniejszych latach) zdroworozsądkowo patrzeć na problemy wiary (i nie tylko).