Skoro kościół sam dopuszcza ślub z "niewierzącymi" ze zmienioną formułką dla jednej ze stron, a druga osoba formalnie dalej ma ślub kościelny z przysięgą na Boga, to ja nie wiem gdzie doszukujesz się hipokryzji. Już o argumentach, które "można wytrącić z ręki" nie wspominając.
Do tego nie bierzesz pod uwagę drugiej strony. W końcu związek to dwie osoby, nie jedna. Skoro druga osoba jest wierząca i ona nie wzięłaby ślubu kościelnego z ateistą to będąc w takim związku według Twoich teorii, ona byłaby "hipokrytką", za to ateista byłby honorowy i można mu gratulować tego, że nie rzuca słów na wiatr i ślubu w tradycji chrześcijańskiej nie wziął.
Można być wtedy z takiego ateisty dumnym - unieszczęśliwił swoją żonę, która od tera będzie żyła w grzechu, spłonie w piekle (według niej samej), może i doprowadzi ją do depresji, w jej parafii ksiądz będzie wytykał palcem, bo nie ma ślubu kościelnego, z chóru też ja wyrzucą, bo inne panie nie będą się chciały spotykać z kobietą co współżyje bez sakramentu małżeńskiego. No ale najważniejsze, że ateista może śmiało powiedzieć, że nie jest "hipokrytą" przed eziomkami.
Czyli dla Ciebie Kert jedynie możliwy ślub to miedzy osobami tej samej wiary/braku wiary, bo inaczej zawsze jedna ze stron będzie "hipokrytą" i osobą bez honoru, czy też wygodnicką. Albo osoba wierząca będzie hipokrytą, bo nie weźmie ślubu kościelnego, albo ateista będzie hipokrytą, bo wziął ślub kościelny.
Jendak nawet kiedy można wziąć ślub jednostronny, to gadasz o szopce (tak, dalej jest szopka, ale tylko w kościele i to z załatwianiem papierków).
Właśnie dla par, gdzie jedna osoba jest wierząca, a druga nie, powstał ten cały ślub jednostronny, gdzie niewierzący na Boga nie przysięga. Jednak Ty dalej uważasz, że skoro jest ateista - musi wziać TYLKO ślub cywilny, tak jakby druga osoba w małżeństwie nie istniała. Nie mówiąc już o tych całych frazesach o cyrkowej arenie. Właśnie gdybym był wierzący, to mógłbym mówić, ze to jest cyrk. Dla mnie ślub w kościele, to po prostu ślub w ładnym budynku, o namaszczeniu nie ma mowy w przypadku osób niewierzących, to że powtarza sie formułkę za księdzem to też wielka sprawa, skoro to zwykły człowiek.
Widać, dla Ciebie i Svona ślub jednostronny nie istnieje, a wszyscy ateiści co go biorą to hipokryci.