Z takim radykalizmem, z jakim traktujecie parlamentarzystów i prezydenta, potraktujcie siebie samych. Ogłoście, że od niedzieli 30 sierpnia roku Pańskiego 2015 każdy biskup i ksiądz, który żyje niezgodnie z powołaniem, a jego życie jest przyczyną publicznego zgorszenia, przestaje mieć moralne prawo sprawowania sakramentów aż do czasu nawrócenia, rachunku sumienia, spowiedzi, żalu za grzechy, postanowienia poprawy, publicznego zadośćuczynienia.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.
UMIŁOWANI W CHRYSTUSIE PANU BRACIA BISKUPI,
Nie mówcie, że ten list to: "atak na Kościół", że "nas prześladują", że "nadchodzi lewacka zaraza", że "cierpicie za wiarę, Chrystusa i za Ewangelię". Przecież Wy nie wiecie, co to cierpienie, nie jesteście prześladowani, nie musicie się o nic martwić, o nikogo troszczyć. Wam jest po prostu dobrze - oderwanym od rzeczywistości, zamkniętym za murem pychy, obłudy, nieomylności.
Podzieliliście Polaków na dobrych i złych, na ludzi sumienia i tych, którzy go nie mają, na patriotów i zdrajców, na tych, co są za życiem, i na tych, co się opowiadają po stronie śmierci, na tych, co nie zgadzają się na in vitro, i na tych, którzy tę metodę akceptują, na tych, co mogą przyjmować Komunię świętą, i na tych, którym tego zabraniacie.
Czujecie się panami i władcami ludzkich sumień. Straszycie grzechem, zgorszeniem, ekskomuniką, apostazją, schizmą, piekłem. Bawicie się w sprawiedliwych sędziów, bo jak uważacie, dano Wam do tego prawo.
Pontyfikat Papieża Franciszka wyznacza inny kierunek. Świadectwo Jego kapłaństwa, skromności, umiaru, człowieczeństwa bardzo odbiega od Waszego "standardu". On daje przykład, że można inaczej: z miłosierdziem, łagodnością, pokorą, mówić o sprawach ważnych nie tylko dla katolików. On nie ocenia, nie przekreśla, nie upokarza, nie wyśmiewa, nie buntuje jednych przeciwko drugim. Mówi o Bogu, Jego miłości, przebaczeniu, o wymaganiach, które stawia przed nami Ewangelia. Wybór drogi pozostawia człowiekowi.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami.
BRACIA BISKUPI,
Abp Andrzej Dzięga w wydanym komunikacie napisał: "Kto z katolików świadomie i dobrowolnie podpisuje się lub głosuje za dopuszczalnością metody in vitro, tym samym podważa communio, czyli swoją pełną wspólnotę z Kościołem katolickim. Osoba ta powinna powstrzymać się od przystępowania do Komunii świętej, dopóki nie zmieni publicznie swego stanowiska (...)".
W Polsce ok. 70 proc. osób dopuszcza stosowanie in vitro. Gdzie byliście z nauczaniem dotyczącym tej metody przez ostatnie 30 lat? Ten wynik to Wasza totalna klęska - lata zaniedbań, intelektualnego marazmu i duszpasterskiego lenistwa.
Wasze kościoły, rezydencje, ogrody, samochody, plebanie były, są i będą utrzymywane z pieniędzy wiernych podważających communio z Kościołem. Przez ludzi, którzy, jak sami mówicie, popierają in vitro - holokaust nienarodzonych, genetyczne manipulacje, filozofię gender, stosują antykoncepcję, opowiadają się za cywilizacją śmierci i żyją w grzechu ciężkim.
Wyciągacie prawą rękę po mamonę do tych, których lewą ręką usuwacie ze wspólnoty Kościoła. Zastanawiacie się nad udzieleniem Komunii osobie popierającej in vitro, ale już bez wahania podsuwacie jej pod rękę tacę w trakcie Mszy świętej i pobieracie opłaty za sprawowane sakramenty.
Trwacie od wielu lat w moralnej schizofrenii. Zapadliście na ciężką chorobę o patologicznym charakterze, która nazywa się cupiditas vulgaris (chciwość pospolita). Dlaczego nie szukacie na nią lekarstwa? Żyjecie w przeświadczeniu, że go nie potrzebujecie?
Proszę, oto ono, gotowe - do szybkiego zaaplikowania: w trakcie każdej spowiedzi, rozmowy w kancelarii parafialnej, kolędy, przygotowania narzeczonych do ślubu, rodziców i chrzestnych do chrztu dziecka, chorego do sakramentu chorych, osoby do bierzmowania należy pytać wiernego o jego stosunek do metody in vitro. Jeżeli się okaże, że wierny świecki popiera tę metodę lub małżonkowie (albo osoby żyjące w konkubinacie czy w związku niesakramentalnym) się jej poddali, należy natychmiast odstąpić od pobierania od niego (nich) wszelkich ofiar (taca, coroczna koperta przy okazji wizyty duszpasterskiej). Tak jest uczciwiej. To będzie Wasz pierwszy krok w długiej i trudnej terapii wyzwalania się z hipokryzji, pychy, chciwości. Czy jesteście na nią gotowi?
Czekam na komunikat Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski w sprawie zaprzestania pobierania ofiar mszalnych od osób podważających communio z Kościołem (również od tych, którzy żyją w związkach niesakramentalnych i konkubinacie - im też przecież odmawiacie pełnej communio). Ponieważ jego redagowanie zajmie Wam wieczność, projekt zamieszczam poniżej. Prawa autorskie przekazuję. Za darmo.
O. Ludwik M. Wiśniewski: Nie jest dobrze z polskim Kościołem. Jest duży, kolorowy, imponujący - ale tak naprawdę jest sztucznie nadmuchany jak balon
"UMIŁOWANI W CHRYSTUSIE PANU SIOSTRY I BRACIA,
W duchu troski duszpasterskiej i odpowiedzialności za Kościół, aby uniknąć powszechnego zgorszenia związanego z utrzymywaniem Kościoła z datków wiernych podważających communio, zwalniamy tych, którzy w swoim sumieniu lub poprzez publiczną deklarację opowiadają się za metodą in vitro, używają środków antykoncepcyjnych, żyją w konkubinacie, związkach niesakramentalnych, z wszelkich opłat związanych z wykonywaniem posługi przez kapłanów (w tym zbiórki na tacę w trakcie Mszy świętej, przekazania koperty w trakcie kolędy). Możemy odmówić Wam katolickiego pogrzebu, chrztu Waszych dzieci (niezależnie od sposobu poczęcia), nie dopuścimy ich do Pierwszej Komunii, bierzmowania, rozważymy udzielenie Wam sakramentu chorych, nie pobłogosławimy Waszego sakramentu małżeństwa, nie odwiedzimy Was w trakcie wizyty duszpasterskiej.
Po pokucie i zadośćuczynieniu będziecie wewnętrznie gotowi na dołączenie do pełnej wspólnoty z Kościołem. Wtedy przyjmiemy od Was ofiary, na które już teraz z nadzieją i ufnością czekamy. Na dalszą drogę życia z serca udzielamy pasterskiego błogosławieństwa.
Podpisali Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi obecni na posiedzeniu Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski".
Nie zamierzam dłużej słuchać kościelnej nowomowy o "wewnętrznym ubogacaniu", nie chcę być prowadzony za rękę przez stetryczałych teoretyków, nie godzę się na wykluczanie ze wspólnoty Kościoła tych, którzy mają odwagę żyć i myśleć inaczej.
Kto niszczy polski kościół? Dominikanin pyta biskupów
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.
BRACIA BISKUPI,
Kiedy ważyły się losy dotacji na muzeum Jana Pawła II w Wilanowie (de facto na budowę Świątyni Świętej Opatrzności Bożej), gdy potrzebne były kolejne pieniądze, nie przeszkadzało Wam, że pochodzą od koalicji, na którą - jak teraz słyszę - głosowanie jest grzechem ciężkim. Przez lata z budżetu państwa przyznawano fundusze na remonty kościołów, finansowanie uczelni kościelnych. Nie oddaliście ich, chociaż były od "tej władzy" - odpowiedzialnej za zamach w Smoleńsku, opowiadającej się za ratyfikacją konwencji, stosowaniem in vitro. Wręcz przeciwnie, otwieraliście bez wyrzutów sumienia konta parafii, uniwersytetów, poły sutann. Braliście pieniądze bez skrupułów, bez wahania, bez umiaru...
Czy nie zastanowiło Was, skąd pochodzą? Pośrednio od nas wszystkich: wierzących i niewierzących. Tych, których chcecie mieć w Kościele, i tych z premedytacją wypychanych poza jego nawias. Nie w tym jednak rzecz, od kogo pochodzą, ale z czego. Już wymieniam, bo może zapomnieliście albo nie mieliście świadomości, że są one m.in.:
- z akcyzy ze sprzedaży alkoholu i papierosów, z podatków pochodzących od sprzedaży środków antykoncepcyjnych, z podatków pochodzących z "salonów masażu", klubów "tanecznych", z podatków odprowadzanych przez kliniki stosujące zabiegi in vitro i aborcję, z podatków od reklam telewizyjnych emanujących erotyką i wulgarnością.
Arcykapłani nie złożyli 30 srebrników do skarbca świątyni w Jerozolimie, bowiem były one "zapłatą za krew". Wy zaś, Bracia Biskupi, bez najmniejszego zażenowania i wstydu wznosicie Waszą Świątynię Świętej Opatrzności Bożej za pieniądze naznaczone grzechem, ociekające krwią nienarodzonych, krzyczące głosem tysięcy istnień zamrożonych w azocie. I jest Wam z tym dobrze...
Skoro wiecie, jakie są m.in. źródła finansowania Kościoła, katechezy w szkołach, to czy nie uczciwiej powiedzieć "non possumus" - nie możemy...
Powiedzcie wiernym (którzy jeszcze nie podważyli swojego communio - to jakieś 30 proc. obecnie deklarujących wyznanie rzymskokatolickie): weźcie odpowiedzialność za Kościół - za jego utrzymanie, za swoich duszpasterzy, za dzieła miłosierdzia. Podzielcie się z nami tym, czym możecie - kwotą z waszych podatków. My zrezygnujemy z finansowania Kościoła z budżetu państwa, zdamy się na Was - na Waszą odpowiedzialność i dobroć.
Już widzę strach w Waszych oczach - zaprzestania finansowania z budżetu państwa boicie się bardziej niż Apokalipsy i wiecznego potępienia.
Bracia Biskupi, nie lękajcie się! Już niedługo władzę w Polsce przejmą politycy Prawa i Sprawiedliwości - prawdziwi katolicy, "ludzie sumienia". Oni za bezwarunkowe poparcie przez księży Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, za ulotki kandydatów PiS do Sejmu i Senatu zostawiane w kruchtach, za udostępnianie ambon do politycznej agitacji, za zaangażowanie księży w zbieranie podpisów w sprawie referendum o lasach, za brak Waszej reakcji na gwizdy na Powązkach w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego zapewnią Wam finansowanie na najbliższe lata. Będziecie mogli odetchnąć z ulgą. Nic nie trzeba będzie robić, o nikogo zabiegać przynajmniej przez jakiś czas...
Kiedy za kilkanaście lat, kiedy ostatni z Was zgaszą świece na ołtarzach, sprzedadzą opustoszałe kościoły, wyprzedadzą gromadzone przez wieki majątki, po raz ostatni wypowiedzą "Ite missa est" i zamkną drzwi świątyń, na refleksję będzie za późno.
Prof. Stanisław Luft pisze list otwarty do Episkopatu: ''Zawłaszczanie Kościoła przez hałaśliwą mniejszość zamieniającą go w partię''
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa.
BRACIA BISKUPI,
Lubicie pouczać, wskazywać właściwą drogę, wzywać do pokuty i zadośćuczynienia za grzechy. Bardzo jest łatwo wymagać, piętnować, rozliczać, bo nie robicie tego w stosunku do siebie. Parlamentarzysta, który głosował za ustawą biorącą w ramy prawne stosowanie procedury in vitro, został przez Was odsądzany od czci i wiary, niemal zrównany z apostatą. Z dnia na dzień stracił możliwość przystępowania do Komunii świętej. Dopiero publiczne złożenie oświadczenia o tym, że zmienia się zdanie odnośnie do in vitro, może być uznane za wystarczające i noszące znamiona zadośćuczynienia. To jak powinien wyglądać ten proces w odniesieniu do kapłanów, którzy przez wiele lat jawnie żyją z kobietami, trwają w związkach homoseksualnych, mają dzieci, sprawują Najświętszą Ofiarę pod wpływem alkoholu?
Czy możecie ze spokojnym sumieniem koncelebrować publicznie uroczystą Eucharystię, kiedy razem z Wami: ramię w ramię i serce w serce, staje przy ołtarzu w Wielki Czwartek arcybiskup odwołany z funkcji metropolity poznańskiego? Przy ołtarzu wśród Was widziałem go nieraz. Spokojny, uśmiechnięty, sprawiający wrażenie zadowolonego z życia, otoczony Waszym szacunkiem, poważaniem i oparami niepamięci. Co czujecie, kiedy przekazujecie mu znak pokoju, spożywacie we wspólnocie kapłańskiej Ciało i Krew Chrystusa?
Księża posiadający potomstwo, żyjący w grzechu ciężkim, jak gdyby nigdy nic odprawiają Mszę świętą, spowiadają, udzielają Komunii, sakramentu chorych. Nikt z Was im tego nie zabronił, nie wezwał do zadośćuczynienia - chociaż dokładnie wiecie, kogo dany problem dotyczy, bo ich przenosicie z parafii do parafii, a w diecezjach istnieją fundusze alimentacyjne.
Z takim radykalizmem, z jakim traktujecie parlamentarzystów i prezydenta, potraktujcie siebie samych. Ogłoście, że od niedzieli 30 sierpnia roku Pańskiego 2015 każdy biskup i ksiądz, który żyje niezgodnie z powołaniem, a jego życie jest przyczyną publicznego zgorszenia, przestaje mieć moralne prawo sprawowania sakramentów, aż do czasu nawrócenia, rachunku sumienia, spowiedzi, żalu za grzechy, postanowienia poprawy, publicznego zadośćuczynienia
Niech każdy duchowny (niezależnie od stopnia święceń), który: sprzeniewierzył się cnocie czystości, żyje od lat w grzechu ciężkim ze swoją "gospodynią", "kuzynem", "organistą", jest ojcem, alkoholikiem, zatracił się w umiłowaniu bogactwa, stanie podczas sumy w kościele albo w swojej katedrze i powie wiernym: "Przepraszam za zgorszenie z powodu (tu należy go wskazać), które stało się moim udziałem. Proszę Chrystusa - mego Pana, Mistrza i Nauczyciela, Papieża Franciszka, i Was Umiłowani w Chrystusie Panu, o wybaczenie oraz szansę podjęcia służby kapłańskiej na nowo - z czystym sumieniem i sercem".
Dajcie przykład, że można stanąć w pokorze i prawdzie - niekiedy tej najboleśniejszej. Prawda zawsze zwycięża. Czy jesteście na nią gotowi?
Zdaję sobie sprawę, że mój list nic nie zmieni, ale postanowiłem skierować go do Braci Biskupów. Napisałem Braci, ponieważ każdy z nas poprzez chrzest jest włączony do wspólnoty Kościoła. W Nim zaś jesteśmy Braćmi w Chrystusie, a każdy z nas został wpisany w Jego kapłaństwo według stanu i powołania.
PS Być może są wśród Was Biskupi, którzy mają odmienne zdanie niż: Dzięga, Dydycz, Jędraszewski, Michalik. Tego nie wiem. Nie słyszałem słów oburzenia innych biskupów wobec tego, co dzieje się w polskim Episkopacie. Bardzo na nie czekam
@windo, to co ty czytujesz, wiem, ze GW to nie jest dziennikarstwo najwyższych lotów, ale ciężko znaleźć coś lepszego w PL.