To może ja się wtrącę
...jeżeli Bóg i życie poza śmiercią istnieje to jest to z pewnością coś czego nie odkryjemy póki żyjemy...
Zastanawiałem się ostatnio nad tą kwestią. Dlaczego ludzie zazwyczaj utożsamiają śmierć z uzyskaniem odpowiedzi na wszystkie pytania? Nie ma przecież pewności, że odkryjemy wszystko po śmierci, nawet jeśli cokolwiek po niej następuje. Przyjmując śmierć za coś naturalnego, możemy także przypuścić, że po jej przekroczeniu nie staniemy się nagle wszechmocni i wszechwiedzący, ale wejdziemy jedynie na piętro wyżej z kilkunastopiętrowego wieżowca.
Pamiętaj Piter, że nauka to również jest Religia.
Nie zgadzam się z prostego powodu: bazą religii jest wiara w niewytłumaczone i niepewne, bez większych dociekań prawdy, przy czym nauka szuka tej prawdy, stosując konkretne narzędzia i, co najważniejsze, uzyskując miarodajne wyniki. Z grubsza widzę to w ten sposób: religia = jest jak jest, nie wiemy dlaczego, ale pozostawiamy wszystko opiece mądrości boga; nauka = ale dlaczego tak jest? Łopaty do rąk i szukamy odpowiedzi!
Sam uważam siebie za osobę wpół wierzącą (ok, można to sprowadzić do wierzącej). Stworzenie świata przez jakiegoś miłosiernego i kochającego boga wydaje mi się pomysłem co najmniej niedorzecznym, ponieważ gdy patrzę na świat, widzę jedynie pewne prawidła wyrośnięte z drogi ewolucji, bez żadnego nacechowania ujemnego czy dodatniego. To ludzie stworzyli dobro i zło poprzez swoją zdolność oceniania, wykształconą w naszych cudownych mózgach. Gdy ktoś pyta mnie czy wierzę, odpowiadam: "wierzę, że może
c o ś istnieć." Nie wykluczam, bo nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania, ale i nie potwierdzam, bo pewnym być nie mogę.
Zagadnienie duszy też jest intrygującym tematem moich przemyśleń. Załóżmy, że dusza nie istnieje, przynajmniej na samym początku życia. Dorastając jednak sprawiamy, że wytwarza się w nas taka nieśmiertelna cząstka pochodząca od samej świadomości istnienia. Takie założenie jest oczywiście dość niesprawiedliwie, bo co z dziećmi zmarłymi zaraz po porodzie i im podobnym? Cóż, życie nie jest sprawiedliwe, jak ktoś wspomniał przede mną.
1. Co to są opętania?
2. Skąd swoją moc biorze jasnowidz?
3. Co to są duchy?
1. Skłaniam się ku poglądowi svonstona.
2. To jest rzecz interesująca, bo słyszy się faktycznie o takich niecodziennych przypadkach. Może taka moc jest wynikiem ewolucji, tak po prostu? Nauka nie zbadała jeszcze wszystkiego, ba, nawet nasz własny mózg jest dla nas jeszcze tajemnicą, więc co dopiero z innymi oddziaływaniami na miarę elektromagnetyzmu, grawitacji czy głupich fal radiowych jeszcze występującymi w naszym środowisku?
3.
Mam na to pewną teorię, ale ona podchodzi pod sci-fi, więc chyba Wam oszczędzę. Walić to, tutaj grom rzeczy podchodzi pod niezłą fantastykę. Ducha nigdy nie widziałem (i nie wiem czy chciałbym zobaczyć, choć niedawno, zaraz po śmierci dziadka, próbowałem go do siebie przywołać, co niestety spaliło na panewce) i nie wiem jak rzekomo takie istoty się zachowują. W każdym razie, wszystkie te przypadki, w których te zjawy pozostają jak gdyby nieobecne, nieświadome obecności żywych, mogą być jakimś załamaniem czasoprzestrzennym, a one są jak taśma wideo, jedynie odgrywane w tym miejscu, ale innym czasie. Kapisz?
Na tę chwilę to tyle, co miałem do powiedzenia. Zobaczymy czy ktoś mnie zbeszta :]