Obejrzałem właśnie kilka screenów na pc i nieco żałuję, że przechodzę Bio na konsoli
Wyższa rozdzielczość, lepsze tekstury, gierka wygląda pięknie. Generalnie jest grubo, jestem obecnie za Shantytown, niestety jak dla mnie klimat gry niszczy zbieractwo. Nie dość, że gra jest chyba najłatwiejsza ze wszystkich części (gram na normal, bo nauczony doświadczeniem z serią nie chciałem się za dużo wkur**ać), zginąłem max 3 razy (w tym po spotkaniu z Handymanem; świetnie pomyślane sceny z Elizabeth w momencie "zejścia"), to jeszcze wertowanie każdego zaułka, każdej butelki i grzebanie po koszach na śmieci. TAKI klimat, ale trzeba skupiać się na łupieniu beczek, skrzynek i kibli. Ciekawe, ile gameplay'u straciłaby gra, jak i zmniejszyłby się czas konieczny na jej przejście, gdyby pozbawić ją tego elementu. No i automatyczne wieżyczki strzelnicze. Pasują, jak koziej dupie trąba.
Sama Elizabeth z punktu widzenia gameplay'u to chyba najlepsza postać towarzysząca graczowi w jakiejkolwiek grze. Pomaga w walce, podrzuca Vigory, zdrowie, amunicję, pokazuje ulokowanie przedmiotów, rzuca kasę i nie trzeba jej chronić, sama sobie daje radę. Chociaż z jej perspektywy, to pewnie tak wygląda:
Podobają mi się smaczki w postaci wyborów w grze, które później mają swoje odzwierciedlenie przy napotkanych npc. Fabuła już pokazuje ciekawszą stronę, lekko się gmatwa
światy równoległe, po akcji w fabryce Finka i Chen Li już się lekko pogubiłem
, świetny motyw z żołnierzami "pamiętającymi swoją śmierć w innej rzeczywistości".
Przypadkowo też przeczytałem chyba mocny spoiler na temat gry i nie wiem, czy już się wkur**ać...
Pomijając pewne przywary, ogólnie BI mną lekko zawładnęło, bo już czekam, aż po powrocie do domu odpalę konsolę.