Dobra. Napisałem, specjalnie dla GO, mały pamflet ku pokrzepieniu serc. Mam nadzieje, że komuś się spodoba. Wszelkie komentarze mile widziane
GośćWybiegnijmy trochę w przyszłość. Niech będzie do E3. Jest zatem czerwiec, druga fala upałów, dzieci i młodzież szykują się do wakacji, maturzyści oblewają maturę na dobre i na złe, studenci kończą sesję i rozglądają się gdzie by tu dorobić, a lud pracujący wylicza dni do dwutygodniowego urlopu lub myśli jakby tu skombinować L4. Natomiast gracze zacierają rączki przed wielkim świętem, które i tak zawsze pozostawia jęki zawodu i rozczarowania. Ale kto by się tym przejmował? Ważna jest nadzieja, że może w tym roku będzie inaczej. W końcu nawet głupie matki mają czasami rację.
Przenieśmy się teraz wprost do mieszkania zupełnie przeciętnych obywateli, zupełnie pięknego kraju jakim jest Polska, wschodząca potęga gospodarcza i ideowa.
Przytulne lokum nie świeciło ani czystością, ani tym bardziej porządkiem. Ogromny czarny telewizor ustawiony pod ścianą koloru lawendy, został przyozdobiony kasztanami i innym badziewiem mającym zapewne chronić lokatorów przed negatywnymi skutkami zabójczego promieniowania. Ciężko powiedzieć cokolwiek o skuteczności tego typu amuletów, nie ma jednak wątpliwości, że świetnie sprawdzały się w roli zbieraczy kurzu i innego syfu. Po przeciwległej stronie pokoju siedział na kanapie jakiś nieogolony typ ubrany wyłącznie w bokserki i koszulkę drugiej świeżości. Przygarbiony gapił się wybałuszonymi oczami w ekran laptopa i posapywał z wrażenia.
– No no, to się teraz tam narobiło, ale heca – poszeptywał pod nosem jegomość i nerwowo odświeżał, co kilka sekund stronę, w oczekiwaniu na nowe posty.
Tymczasem do pokoju weszła dama w szlafroku, która śliczne dni cnotliwej młodości miała już widocznie za sobą. Zwróciła się w stronę nieogolonego typa:
– Ledwo co wstał, a już przy komputerze siedzi! Co ja z tobą mam?
– A tam, marudzisz – odezwał się facet, nawet nie częstując spojrzeniem swojej rozmówczyni.
– I co tam takowego czytasz? Pewnie znowu jakieś bezeceństwa? Jakbym ja już ci nie starczyła.
– Żadne bezeceństwa – tym razem spojrzał na nią swymi zaspanymi oczami – pierwszy dzień E3 za nami i na G O znów zrobiło się głośno. Mówię ci, dzieje się a dzieje.
– Co takiego się dzieje? – zapytała kobitka podejrzliwie.
– No, właściwie to wszystko jest po staremu, tylko intensywność większa. No wiesz, Iras narzeka, Juras krytykuje, Kyo ocenia, Pok podnieca się kolejnym Mario, Mateo bierze prochy, Ryo błaga o zapowiedź Journey 2, Master i Windo mają spinę..., no i w ogóle wszyscy udają, że są najmądrzejsi, obiektywni i wszystko wiedzą najlepiej. Banda klaunów jednym słowem.
– To po co ich czytasz? Trzy dychy na karku a zajmujesz się czytaniem jakiś pierdoł o grach. Pfff...
– E e e, ja ci się nie wtrącam, jak czytasz pudelka.
– Też prawda. No niech ci będzie. Ale tyle lat czytasz tę dziadowską stronę, to byś się przynajmniej na niej zalogował.
– Tak, na pewno, żebyś mi karnego kutasa wstawiła, jak się nie wyloguję. Po moim trupie. Poza tym i tak bym zaraz został zjechany od debili i idiotów. Nie mam zamiaru się kłócić z głupszymi. Ale poczytać można. Byś wiedziała co oni też czasem wypisują. Przeczytam ci fragment...
I w tym właśnie momencie rozległo się donośne pukanie do drzwi.
– O cholera, widzisz że jestem w szlafroku bęcwale. Ubierz się i otwórz. Może to od gazu?
– Siedź cicho – powiedział facet nerwowym ściszonym głosem. – Przeczekajmy, może za chwilę pójdą. To pewnie tylko jacyś Jehowi.
Pukanie powtórzyło się, tym razem jeszcze intensywniejsze.
– Jehowi nie pukają tylko dzwonią, zakładaj spodnie i otwieraj – rzuciła rozkazująco kobitka w szlafroku, po czym szybko uciekła do sypialni.
– Wredna stara jędza. Wszystko zawsze na mnie zwala – wymruczał nieogolony typ pod nosem i zaczął ubierać leżące na krześle popielate spodnie dresowe. Pukanie się powtórzyło.
U progu drzwi stał łysiejący starszy pan, przyodziany w kratkowaną koszulę i nałożoną na nią kremową wiatrówkę. W lewej ręce coś trzymał.
– Witam teścia, witam. Taka wizyta bez zapowiedzi. No wie pan co. Ale proszę, proszę – odzywał się nieogolony facet do gościa.
– Tylko bez tego pana, synu. Patrz no co tu przyniosłem, he he – i wskazał ręką na butelkę 0,7 taniej wódki.
O w mordę, mam przesrane, i to z samego rana – pomyślał nieogolony facet w zatroskaniu.
– Słyszałem, że macie dzisiaj wolne, to pomyślałem, że zrobię wam małą niespodziankę, he he. Chyba się nie gniewasz? – zapytał starszy pan takim tonem, jakby wypowiadał groźbę.
– Nie, nie, w żadnym razie, tylko my nieprzygotowani, bałagan...
– A tam bałagan. Ja swój, więc nie ma się czego wstydzić. Dawaj kielichy, bo mnie już w gardle suszy od tej całej podróży. Co człowiek musi się przecierpieć żeby dotrzeć z jednego krańca miasta na drugi. Istna katorga. No, a tak w ogóle, co porabiacie? Gdzie moja córuchna?
– Uciekła do sypialni, jak usłyszała, że ktoś puka.
– Cała ona – wyrzekł w zadumie starszy pan. Nie minęły jednak trzy sekundy nim zupełnie zmienił ton i zapytał władczo – Gdzie te kielichy? Przecież mówiłem, że mnie gardziel suszy.
– Tak tak, już już – potulnie odparł nieogolony facet. Po niecałej minucie wbiegł do pokoju z kieliszkami i kartonikiem soku jabłkowego.
– No no, to rozumiem, w to mi graj, he he – zaśmiał się starszy pan i zalał szkło po same łebki. – No już, pijemy. Haps! I następny strzał – ponownie zalał kielichy.
O kur**, specjalnie brałem wolne z okazji E3, a tu takie coś mi się przytrafiło – płakał w duchu nieogolony facet.
– Jak obalimy tę flaszencję, to zawsze można skoczyć po kolejną. Nie bój żaby synu, bo widzę żeś nie taki. Chory jesteś czy co?
– No, trochę...
– Trzeba zatem zapić robala! He he! I zdrówko, raz! – i znowu zaczął polewać. – Dobra ciepła wódka, to lubię.
W tym momencie do pokoju weszła kobitka w szlafroku, która już nie była w szlafroku. Tym razem miała na sobie jeansy i białą bluzkę w kolorowe kwiaty.
– Popatrzcie tylko, chwile mnie nie ma, a tu już pijaństwo się szerzy. Ładnie to tak?
– Córuniu! Przyszedłem wam zrobić niespodziankę. A nie wypada przyjść z pustymi rękami. Co nie? – po tych słowach szturchnął zięcia i mrugnął porozumiewawczo w jego stronę.
– No... – wychrypiał facet. Wódka błyskawicznie zaczęła strzelać do głowy.
– Idę na zakupy – oznajmiła kobitka krótko – jak przyjdę macie być cali, zdrowi i trzeźwi.
– W porządeczku! Będziemy grzeczni jak aniołki, he he.
W oczach nieogolonego faceta można było wyczytać słowa „Ratuj! Proszę!”, ale jego konkubina najwidoczniej nic sobie z tego nie robiła, bo pośpiesznie wyszła i trzasnęła drzwiami na odchodnym.
– Lepiej dla nas synu. Kobiety tylko przeszkadzają przy picu. Wiem coś o tym – gdy miał nalać kolejną porcję świeżej, ciepłej, taniej wódki zajeżdżającej spirytusem, szturchnął lekko myszkę od laptopa, co spowodowało odświeżenie ekranu. Strona tytułowa forum GameOnly jaśniała w całym majestacie. Spojrzał już lekko zamazanym wzrokiem w stronę monitora i oniemiał – O kur**! Dzisiaj E3! – Po chwili zerknął na zięcia. Ten patrzył na niego jakby zobaczył ducha. – To ty synu czytasz G O?
– Yyyyy...
– Moja krew! Dalej, trzeba za to wypić – i polał alkohol, rozlewając przy tym trochę płynu. Ręka i głos drżały mu z ekscytacji. – Od ponda czterdziestu lat czytam to forum i do tej pory się nie zalogowałem. Synu, nie popełnij tego samego błędu. Tyle lat biję się w pierś, tyle lat. Teraz cała nadzieja w tobie, w was, młodych. Kontynuuj tradycję. Tak wielka rzecz nie może przeminąć. Czy mnie słyszysz?
– Tak, znaczy się, słyszę – rzekł nieogolony facet lekko otępiały tą całą sytuacją, ale powoli wracał do siebie.
– Tyle wspomnień, tyle nieprzespanych nocy spędzonych na czytaniu idiotycznych postów, wojenek, porównań i nowinek o grach – straszy pan przetarł oczy ze wzruszenia. – Synu, nie możesz mnie zawieść. Przyrzeknij mi, że zalogujesz się i będziesz służył forum G O wiernie i z oddaniem, nie zważając na obelgi i pomówienia, aż po kres swoich dni. Przyrzekasz?
– Przyrzekam!
– No to hops synu! – stuknęli kieliszkami i obalili kolejną 50-tkę wódki. – A teraz zobaczmy, co tam w trawie piszczy – straszy pan potarł rączki i odświeżył stronę tytułową forum G O.
Koniec