Pokazujesz Master jedną stronę medalu. A co, jeśli wina nie leży bezpośrednio po stronie kierowcy? Mam świetny przykład. Jeździłem w okolice Poznania drogą nr 11, która przez większość swojego biegu jest jednopasmowa, co powoduje częste wyprzedzanie i kombinacje na drodze uczestników ruchu ze względu na zawalidrogi, potocznie tirami zwane. Bardzo łatwo o sytuację wyprzedzania na trzeciego. Widzisz takiego ćwoka, który ciśnie na czołówkę i co robisz, zakładając, że masz czas na reakcję? Tak naprawdę nieważne, bo to prawie pewna śmierć - czołówka z typem, wbicie na przeciwny pas ruchu to też czołówka, no i jest pobocze - gdyby był teren, rów - może miałbyś szansę, a tak chu** - drzewo, na którym zawiniesz się tak, że jedynym Twoim marzeniem jest szybki zgon bez zbędnego cierpienia i dogorywania we wraku samochodu.
Myślałem też, jeżdżąc po Wielkopolsce, że gęsto posadzone drzewa stanowią ochronę przed wiatrem i śniegiem (bo w/w województwo to step i brak naturalnych przeszkód).