Niestety, moje przewidywania były słuczne i w referendum krakowskim mieszkańcy opowiedzieli się za metrem - to już raczej pewne.
Naprawdę, czasem faktycznie demokracja jest dobijająca
Ludzie słyszą hasęłko "metro" i myślą "o jak zajebiście! wkurzają już mnei te tramwaje co czasem się psują i się spóźniam 10minut!". Tak jakby metro było niezawodne i super szybko. Nie liczą czasu potrzebnego na dojście na peron, przejście w odpowiednie miejsce i poczekanie na metro. Do tego koszty utrzymania są olbrzymie w ciągu roku. A czysta matematyka również przemawia stanowczo za metrem:
- 1 km metra = 800mln (według założeń, a wiadomo jak to z założeniami się kończy. Idę o zakład, że wyjdzie 1mld za km metra)
- 1km lini tramwajowej = 60 mln
I teraz się zadajmy sobie pytanie: lepiej mieć metro, które przez większość czasu będzie mieć tylko i wyłącznie jedną nitkę, i to taką, która jest praktycznie zupełnie niepotrzebna, bo połączenia tramwajowe tam są, a dojście na peron zajmie więcej czasu niż dojście na przystanek tramwajowy i przyjazd tegoż pojadu. Czy może lepiej za cenę jednej nitki metra (12mld złotych albo i więcej) wybudować 200 KM
(!) tańszych w utrzymaniu szybkich linii tramwajowych + ewentualne tunele typu tego przy rondzie mogilskim?