Dalej trzeźwieję po tym weekendzie... nie, nie trzeźwieje po alkoholu. Po prostu, odpoczywam, dochodzę do siebie. Bo póki co jestem trochę nie w stanie- nogi wcią włażą do dupy (tak, dużo chodziliśmy...), oczy same się zamykają (tak, mało spaliśmy...). Ale ogólnie bylo zajebiście.
Pozytywnie zaczęło się już w pociągu. W składzie ja, mielu i kaxi, w dordze do warszawy przejechaliśmy przez kraków, w celu zgarnięcia conkera i axonna. I nie byłoby w tym nic zabawnego, gdyby nie troll w przedziale
Nie mam siły o niej opowiadać- powiem tylko, że momentami dusiliśmy się ze śmiechu.
Potem- Warszawa. Ciężkie udeżenie. Mogę śmiało podtrzymać stereotyp, jakoby nasza stolica była do dupy. Tak, to naprawdę niefajne miasto XD
Takie sytuacje, jak błądzenie kilka godzin przed dojściem do domu Krisa, u którego nocowaliśmy, śpiewanie napranych kibiców w autobusie (ole ole, ole ola i tylko legia, legia warszawa!), impreza u wełpy i nocka na podłodze czy "śniadanie-obiad-kolacja" w mc donaldzie były na porządku dziennym.
Co do samej imprezy... IMO była naprawdę świetna. Kris, conker i axonn raczej nie byly zadowoleni, ale ja mielu i kax bawiliśmy się tam przednio. Hostessy (
), gry, ryczący do mikrofonu koleś (to akurat nie było fajne...), światła, muzyka... Takich rzeczy nie widzi się na codzień. Pewnie jakbym wcześniej był na E3, to miałbym inne zdanie, ale nie byłem, więc nie mam innego zdania (?)
Ogólnie jestem naprawdę zadowolony. Spotkania z ludźmi, których wczęśniej znało się tylko z netu (pozdro jelop, cappo, trusio, otto and others
) to jest coś. Tego weekendu długo nie zapomnę (no, powiedzmy, ze przez jakiś czas
).