Właśnie skończyłem.
Wybór na koniec nieco żałosny i oklepany. Czemu niby ktoś miałby zabijać Trevora albo Michaela skoro może obu oszczędzić? Ostatniego wyboru nie powinno być albo w ogóle decyzja powinna dotyczyć czego innego.
Ogólnie z wad, bo nie ma sensu pisać po raz setny o zaletach - brakowało mi wyborów w stylu tych z GTA IV - zabić tego, czy tamtego, oszczędzić ofiarę, czy ją zatłuc? Ostatni wybór Bellica to dla mnie był TEN moment, tutaj tego zabrakło i cała gra jest dość liniowa.
Brakowało mi jeszcze sektorowania misji, jakie były w każdym GTA np. w San Andreas robimy misje najpierw w okolicach domu CJ, później całego Los Santos, wieś, San Fierro, pustynia i Las Venturas; w GTA IV odpowiednio były to wyspy i to, przynajmniej dla mnie, sprawiało, że bardziej zżywałem się z miastem i lepiej odbierałem jego klimat. Nie obraziłbym się za to samo tutaj.
Niezbyt jara mnie również ta cała giełda. Rozumiem gdyby można było tam sobie dorobić z własnej woli, ale jak ktoś chce być bogaty w GTA to nie ma wyjścia i musi się w to bawić.
Jest jeszcze kilka innych minusów, ale nie mam serca bardziej rysować tego diamentu, jakim jest GTA V. Absolutne podsumowanie generacji, gra totalna.