Znaczy dynamika chyba tylko w tym względzie że postacie po ekranie skakały.
To plus fakt, że trzeba było się uwijać z wyborem komend.
Biorąc pod uwagę dynamikę taktyki to był zamulony jak nigdy, starcia trwały wieki, a co najmniej dwa razy dłużej niż zawsze - najpierw do stagera, potem energia.
Czy to minus? Moim zdaniem nie. Wręcz przeciwnie. Mnie w takim FF10 drażniło, że bossowie padali po kilku turach. Idę na ostatniego bossa, a walka kończy się po dwóch minutach.
Był także największym samograjem - nie miałeś takiej kontroli nad walką jak wcześniej, konsola grała sama dwiema postaciami, ty im tylko zmieniałeś postawy
A jak wyglądały walki w FF8. Przykasowany Squall, skip kolejek innych postaci i jedziemy z limicikiem. Jak Squall miał odpowiednie statsy to i nawet skipować nie trzeba było. Decyzje gracza podczas walki zostały ograniczone do wciśnięcia 2x trójkąta i 1x iksa. Resztę robił za ciebie Squall i konsola
Samograj większy niż w FF13.
Co do sterowania dwoma postaciami, to nie tylko FF13 stosuje to rozwiązanie. Taka Persona też (i nikt nie mówi o niej, że jest samograjem). Ja tego za wadę nie uważam. Normalny system walki, który może się podobać lub nie.
a summonów wykorzystanie było tak sensowne, że najsensowniej było tych summonów w walce nie wykorzystywać
Summony są na pewno lepiej zrobione niz w FF7,8,9, gdzie przeważnie wzywało się je raz, mówiło WOW i do zobaczenia. Tak więc źle nie jest, a moim zdaniem jest nawet dobrze, bo dodano im więcej umiejętności, dwa tryby walki i można w miarę je kontrolować