Niestety, ale u nas większość to zwykłe chamy. Kiedyś stałem na parkingu, koleś obok zaparkował rozklekotane Cinqeciento i jak wysiadał to puknął drzwiami w moje auto. Wyszedłem i powiedziałem żeby uważał jak wysiada bo obija komuś samochód. A ten do mnie "eee stara Honda, nic się nie stało". Nerwy mi puściły i trochę po nim pocisnąłem, bo nie dość że ch** nie patrzy co robi, to jeszcze cwaniakuje. Na szczęście wtedy nic się nie stało, więc odpuściłem. Natomiast mojej siostrze koleś tak je**ął drzwiami, że zrobił spore wgniecenie i skończyło się na wezwaniu policji. Koleś twierdził, że był wiatr i mu drzwi pociągnęło. Nie chciał za nic przyznać się, że to jego wina.