No właśnie na szczęście nie, bo musiałbym drugi raz malować.
To ewidentnie ta sama osoba zrobiła, bo auto stało porysowanym bokiem (mówię o tych poprzednich rysach sprzed kilku tygodni) do zaspy i dużo łatwiej byłoby się dostać do drugiego boku auta (tego bez rys). Ta osoba wiedziała, który bok już był porysowany i widocznie postanowiła go poprawić. Przez to musiała wleźć w zaspy, więc ktoś celowo chciał się dostać do tego samego boku auta. Wcześniej miałem porysowany bok od drzwi do tylnej lampy. Teraz ma calutki przejechany. Od samego przodu przez drzwi do lampy. rozp**rdala mnie jak ludzie mogą być beznadziejni. Zastanawiałem się czy nie wywiesić jakiejś kartki z prowokacją na szybie auta, ale obawiam się, że ta tchórzliwa ci** i tak nie poszłaby na bezpośrednią konfrontację, tylko porysowałaby mi auto dookoła.
Byłem u lakiernika i za zrobienie tego powiedział 1200zł. Spoko kur** tak sobie wyje**ć 1200zł. A co lepsze, to dziś rano dzwonił do mnie ziomek, że wiezie motocykl dla mnie (taki jaki chciałem i młody rocznik), więc się ucieszyłem. A tu trzeba kaskę wydać na malowanie furki. GoPro poczeka w takim razie i kurtkę na motocykl też trzeba będzie tańszą kupić. Przysięgam jednak, że jeśli kiedykolwiek dowiem się kto to zrobił, to mu napierdole po ryju bez oporów i naszczam mu na pysk.