No to jest właśnie ta zaleta kota w porównaniu do psa - nie potrzebuje tyle uwagi, bo większość doby radzi sobie sam. Pies jest bardziej zaangażowany, ale też więcej uwagi potrzebuje. Z kolei gryzonie czy gady też potrzebują mało interakcji, ale to są ciągle dzikusy, nie bez powodu trzyma się je w klatkach czy terrariach. Z kotem nie musisz biegać na spacery, ale też nie musisz go trzymać w zamknięciu, w obawie że obsra każde pomieszczenie w domu a potem zje pół firanki i umrze jak jakiś poj**any chomik.
Rybki to już w ogóle bezsens, nie dość że żadnej interakcji to jeszcze się człowiek narobi po łokcie przy tych akwariach.
Z kotem jest przynajmniej jakaś interakcja, a nie kula sierści która siedzi w klatce, sra pod siebie i jęczy o jedzenie.
U mnie świnie od około 9-10 rano do 22 siedzą poza klatką, do klatki same wskakują, jak chcą jeść, bo tam jest miska z karmą i kula z sianem oraz woda w poidle. Srają albo do kuwety w klatce albo do dużej, gdzie mieszczą się praktycznie dwie świnki na zewnątrz. Mają swoje dwa posłania, na których leżą. Do tego ze 3-4 razy dziennie dostają jakieś przysmaki, same rozpoznają dźwięk otwieranej lodówki i przychodzą w jej pobliże. Lubią głaskanie, macanie, mizianie - nieważne jak to nazwiesz, ale nie boją się ręki mojej i mojej dziewczyny, między sobą się bawią itd. Jakoś baaaaaaardzo mi to przypomina te wasze koty, a to tylko malutkie świnki morskie, które na pewno dużo mniej rozumują niż koty.
No moje świnie faktycznie były inne, ale to pewnie kwestia tego że je adoptowaliśmy jak były już dorosłe.
Aczkolwiek dalej nie do końca wierze w to, że te twoje świnie wypuszczone z klatki chodzą się wysrać do kuwety. Moje srały gdzie stały.