Ja znam w "marcu jak w garncu", co się odnosi do tego samego co pisał Kert o kwietniu.
No właśnie... "(...)trochę zimy, trochę lata". Z tego co pamiętam, za mojego krótkiego, 23-letniego życia zawsze druga połowa marca/kwiecień, wyglądały w ten sposób, że śnieg jak sobie poprószył pod wieczór, to rano już po nim śladu nie było. A tu kur** non stop od 7 marca utrzymuje się niemała pokrywa śnieżna plus ujemne temperatury, w nocy parę dni temu było w WLKP koło -18 stopni. Z tego co widziałem na mapach satelitarnych to pas od Wrocławia po Kraków w tym roku jest przeważnie bezśnieżny, więc może i u Ciebie Kert jest przedwiośnie, ale reszta Polski jest totalnie zajebana śniegiem. Można spokojnie na nartach jeździć.
Cała ta chujnia bierze się z tego, że cały czas napływają nad Polskę na zmianę masy powietrza PPm (polarno-morskie) oraz PA (arktyczne). Jak obie te masy powietrza nachodzą na siebie powodują te opady śniegu. PPm normalnie w marcu przyniosłoby zachmurzenie i opad deszczu, ale powietrze byłoby cieplejsze, a że nad Polską cały czas docierają masy powietrza arktycznego, powodujące ochłodzenie poniżej marcowej średniej dochodzi do tego co teraz mamy. Dodam jeszcze, że PA normalnie nad Polską występuje najwyżej kilka-kilkanaście dni w roku.
Tak wyglądają okolice Hrubieszowa, u Cancera pewnie jest podobnie:
Ale jest trochę nadziei, gdyż nad Bułgarię/Rumunię/Serbię nadciąga fala bardzo ciepłego powietrza znad Płw. Arabskiego, więc kwestią czasu jest to, że do Polski też dojdzie trochę ciepła.