Rowerzyści na ulicach to zło - część z nich nie zna nawet podstawowych przepisów, a jak któryś zna, to i tak nie stosuje się do nich. Ile to razy mi się zdarzyło, gdy rowerzysta widząc czerwone przed sobą szybko popylał na przejście, przejeżdżał przez przejście i dzida dalej za skrzyżowaniem. Dodatkowo nie przepuszczają pieszych na pasach, jeżdżą w słuchawkach, przejeżdżają na czerwonym, przepychają się w korkach, żeby później i tak być wyprzedzonym przez 15 aut i tak co skrzyżowanie. Może z 15% jest w porządku, reszta to patologia. Do tego prawo działające na ich korzyść - żebym ja kur** musiał się upewnić przy skręcie w prawo, czy aby jakiś pedalista na ostrym kole nie ciśnie przy chodniku?
Jak już jeżdżę rowerem, to jeżdżę normalnie i trzymając się przepisów, choć i tak chyba nigdy nie jechałem przez centrum miasta. Wolę las albo tereny podmiejskie.