Wasze oceny gier

[POK]

Binary Domain (PC)

Od dawna ciekawiła mnie ta pozycja. I moja intuicja była słuszna, bo po przejściu mogę śmiało powiedzieć, że warto było w końcu zagrać. Wiele elementów gameplay'u zostało właściwie zerżnięte z Gearsów, a główny bohater Dan, wraz z jego wielkim czarnym kumplem musieli nałykać się sporo koksu przed wyruszeniem w bój. Najważniejsze jednak, że gra jest po prostu bardzo grywalna. Przez całą przygodę poruszamy się w niewielkiej drużynie (naraz 2-4 osobowej) i wycinamy w pień tony najróżniejszego żelastwa. Od malutkich mechanicznych pająków, po wysokie na 10 metrów roboty. Nie ma chwili na nudę i co pewien czas gra serwuje nam różnego typu urozmaicenia (np. walkę z bossem czy ostrzeliwanie nadlatujących wrogów z pędzącej furgonetki). A wszystko to daje sporo radochy.

Niestety Binary Domain ma sporo drobnych niedociągnięć. Można tu wymienić brak przybliżenia podczas celowania (gdy przeciwnik jest dalej widzimy tylko, że celownik zmienił kolor na czerwony i wtedy walimy, praktycznie na oślep), głupie teksty w stylu: "Co za wielki robot! Zaraz skopiemy mu dupę!", zbyt wiele pustych pomieszczeń, itd. Nie są to duże wady, mimo to widać po nich, że gra miała ograniczony budżet. Mogłaby też być trochę dłuższa. 10 godzin to niby nie tak źle, lecz niedosyt pozostaje.

Fabuła jest interesująca. Jest rok 2080. Świat targany klęskami ekologicznymi pogrążył się w chaosie i dopiero gwałtowny rozwój robotyki sprawił, że wszystko jakoś zaczęło wracać do normy. Dla bezpieczeństwa ustanowiono prawa, które zabraniają robotom przyjmować ludzką postać. 10 dni temu odkryto jednak przypadek robota, który nie tylko wyglądał, jak człowiek, ale który zarazem myślał, że jest człowiekiem. O wszystko podejrzewany jest pewien geniusz Japończyk, dlatego kilka państw wysłało do Tokyo kilkuosobowe oddziały komandosów, aby dowiedziały się, co właściwie jest grane. I tu zaczyna się nasza misja.
Co prawda opowiedziana historia miejscami straszy okropną tandetną, idzie to jednak łatwo przeżyć i wciągnąć się w wir wydarzeń.

Jeśli ktoś szuka dobrej gry z poprzedniej generacji, a lubi TPSy w stylu Gearsów, to szczerze polecam zagrać w Binary Domain. Tytuł został niesłusznie niedoceniony i zapomniany. A daje sporo frajdy w konsolowym stylu. Ja wystawiam 8, z lekkim minusem, za mimo wszystko dużo pomniejszych niedociągnięć i nie w pełni wykorzystany potencjał fabularny (choć błędów jako takich nie spotkałem).

8-/10

[Kyokushinman]

Assassins Creed Rogue

Grafika: 8- (Wygląda gorzej i działa gorzej od AC4 a na dodatek tekstury czasami się doczytują na oczach. Tytuł jest także przekontrastowany i o dziwo nawet zęby u mnie widać. Reszta mimo wszystko na w miarę wysokim poziomie jak na past geny)


Dźwięk: 7


Grywalność: 7-

Wady:
-  bardzo krótka fabuła 6 sekwencji, co prawda jest jeszcze siódma ale jej nie liczę bo trwa z 10 minut
-  problemy techniczne
-  wyciszone shanty
-  nuda w siedzibie Abstergo, które jest według mnie tylko po to aby gracza wkur**ć


Ogólnie: 6+ (Początek najnudniejszy jaki tylko może być i do tego wszystkiego gra jest potwornie krótka jak na tą serie, 6h jak nie mniej i po fabule. Pod koniec trochę się broni, dowiadujemy się dużo fajnych informacji, jest masa rzeczy do odkrycia, ale niedosyt pozostaje. AC Unity gra zdecydowanie pierwsze skrzypce i ta część była robiona trochę na odpierdol. Widać to nawet na napisach końcowych, że jacyś Ruscy i Chińczycy maczali przy tej grze palce i to w ilościach hurtowych. Ocena taka głównie za czas gry bo to jest jakiś żart)



Porównanie ocen serii o Assassynach

AC2              8
AC4              8-
AC3              8=
ACR              8=
ACB              8=
AC1              7
ACRogue       6+
ACLHD          5+

[Moldar]

Driveclub ( PS4 )

Przyszedł czas na ocenę, tej jakże kontrowersyjnej gry. Przeróżne oceny, niedziałające serwery, nad tytułem wisi czarna chmura i dzisiejszy news niewiele w tej kwestii zmienia. Biorąc pod uwagę, że część rzeczy ciągle nie działa, recenzja nie będzie kompletna, ale to kur** nie moja wina, że minął ponad miesiąc, a serwery ciągle nie są ogarnięte 


Oprawa audiowizualna

Pisząc w skrócie, strasznie nierówna. Gra ma problem postojów, bo jak auto zasuwa po jezdni, to po prostu nie widzimy słabych elementów otoczenia. Ale to jest akurat raczej problem większości gier wyścigowych. Gra pokazuje pazur szczegółami, których próżno szukać w innych grach. Na mnie osobiście wrażenie zrobiło kilka elementów, tj. odbicia otoczenia na karoserii, tak samo jak widok wnętrza auta na przedniej szybie, najlepsze i tak jest słońce, które przenika przez drzewa, liście i potrafi nas ładnie oślepić ( jednak strasznie niska rozdzielczość tych drzewek ). Chyba pierwsza gra, w której słońce faktycznie przeszkadza, świetny efekt. W dzień jest jednak bardzo nierówno, na plus jednak zmienny cykl dnia i nocy, gdzie wieczorami gra wygląda prześlicznie. Polecam jeździć zwłaszcza ze środka, bo kolejny świetny efekt na nas czeka, mianowicie światła innych aut oświetlają wnętrze naszego samochodu. Szczegół goni szczegół, a ja właśnie jestem miłośnikiem takich drobnych rzeczy. Auta to oczywiście mistrzowska robota, wyglądają naprawdę świetnie.

Muzyka raczej niczym się nie wyróżnia, ot kilka kawałków i osobiście tylko jeden zapadł mi w ucho i grał chyba tylko w menu głównym  Jest słabo, ale też twórcy nie chcieli chyba na siłę dodawać setki utworów, bo w grze nie chodzi o jeżdżenie po polach, a o bicie czasów, więc muzyka defaultowo jest wyłączona. Osobiście ustawiłem głosność na jakieś 20 %, aby coś tam pomrukiwało w tle, ale i tak najważniejsze, to odgłosy silników, które przedstawiono wspaniale i naprawdę nie ma się ochoty na jakieś techno czy rockowe kawałki.

Rozgrywka.

Raczej wszyscy jednogłośnie stwierdzą, że model jazdy jest po prostu mistrzowski. Niby nie symulacja, ale gra jest cholernie wymagająca, są gry jak Forza horizon, gdzie czasówki raczej nie istnieją i są gry jak Driveclub gdzie należy bić się o każde pół sekundy. To po prostu dwie inne gry, więc jakiekolwiek porównania, nie mają sensu, bo "sens" tych gier jest po prostu inny. Na plus, to brak linii wspomagającej, old school pełną gębą i bardzo dobrze, za to otrzymaliśmy flagi na zakrętach ( wyjątkiem są tory wyścigowe ) o trzech kolorach, zielony, żółty, czerwony. Choć czasem mam wrażenie, że nie każdy zielony jest łatwym zakrętem i powinna być żółta flaga.

Gra mocno karze za odbijanie się od band/graczy, czy ścinanie zakrętów. Spowolnienie na kilka sekund mocno boli, więc trzeba uważać, bądź mieć czasami szczęści, bo wspomniana kara nie zawsze się naliczy. Widać, że twórcom zależy, aby gracze robili czasówki uczciwie, więc jedna kara i można użyć restartu.

O ile brak photo mode, czy deszczu nie uważam za wadę, a plus, bo chcą rozwijać tytuł, tak brak powtórek na premierę, w grze, gdzie chodzi o bicie czasów, jest ewidentnym brakiem i nie przemawia do mnie fakt, że kiedyś tam będzie.

Podczas wyścigów mamy kilka wyzwań, gdzie walczymy z graczami, lub z naszymi znajomymi na pewnych odcinkach. A to średnia prędkość, drift, czy trzymanie się wytyczonej linii. Na początku fajne, ale później już nudne i tylko przeszkadza w grze.

Zawartość/żywotność

I dochodzimy do sedna, gra jest żałosną swoją zawartością. O ile liczba aut i tras jest ok, tak 225 punktów w Tour nie jest czasochłonne i w sumie nie jest do niczego wymagane, a tylko dla naszej satysfakcji ( nawet trofika za to nie ma ), poza tym mamy pojedyncze wyścigi i multiplayer. Samotnik pościga się z AI, porobi czasówki i ewentualnie drifty ( które są słabe i kompletnie niepotrzebne ).

W Online czeka nas niewiele więcej, mozemy dołączyć do klubu, aby nabijać dla niego punkty i używać aut, które odblokowują się tylko dzięki poziomowi klubu i to w sumie tyle, póki co, klub to tylko pierdoła. W wyścigach nie jest w cale lepiej, gra sama narzuca w co mamy grać, jednego dnia są wyścigi drużynowe, drugiego już nie. Raz są wyscigi dłuzsze na 10 okrążeń, ale jutro już ich nie będzie. Jest to głupie i totalnie nieprzemyślane, nie można grać w co się chce, musimy dołączać do wyścigów, które nam twórcy danego dnia zaplanowali. 12 graczy to spoko wynik, o dzwonach na zakrętach nie ma co wspominać, bo to w każdej grze się zdarzy.

Nie wiem o co będzie do końca chodzić w wyzwaniach, ale gra cierpi na brak prywatnego lobby, nie chcę jeździć z kretynami, a wolałbym ze znajomymi tylko, chciałbym walczyć z innymi klubami, robić ustawki na zawody drużynowe i wyzywać te cholerne kluby na wyścig np. 3v3.

A póki co jest tak, wchodzę do multi, widzę same gówniane tryby, ale ch**, zagram, bo co mam innego zrobić ?

Jeżeli nie zamkną Evolution, to może druga część będzie już lepsza z zawartością, póki co, wyszedł taki pierwszy Motorstorm, fajna gra, ale wszsytkiego mało.

Oprawa:      4+/6
Rozgrywka: 5+/6
Zawartość:  2/6

Ocena ogólna 4/6

Tylko dobra gra, może z wyzwaniami wyjdzie 4+, ale gra i tak cierpi na zawartość i brak istotnych rzeczy. Kluby niby są, ale póki co, do niczego nie są potrzebne. Liczę, że szybko się ogarną, zwłaszcza czekam na prywatne lobby.

[Szymku]

Przyznam, że nie do końca podzielam powyższe zastrzeżenia:
- grafika - po dłuższym ograniu nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że jest nierówna  - jest ona po prostu powściągliwa, ale bardzo szczegółowa, realistyczna, z fenomenalnym oświetleniem i wreszcie (w znakomitej większości przypadków) ładną roślinnością. Nie jestem tu bezkrytyczny, owszem można się przyczepić tu i ówdzie, ale szczerze - nie widziałem ładniejszych wyścigów.

- muzyka - mi akurat bardzo się podoba taki syntetyczny soundtrack

- żywotność - być może niektórym udało się przelecieć przez single player bez zacinek, ale ja po połowie singla walczę o każdy punkt i każdy wyścig i trochę czasu mi to zajmuje. Co najważniejsze - nie mam poczucia, że poziom trudności sztucznie wydłuża rozgrywkę - model jazdy jest po prostu tak zrobiony, że widzę, gdzie popełniam błędy, wiem co muszę poprawić i wreszcie - że po kilku próbach każdy wyścig jest do wygrania. Daje to MNÓSTWO frajdy i satysfakcji.

- online - w chwili obecnej nie odbiega od branżowej średniej czyli przeważnie działa, czasami nie. Jest parę rzeczy do poprawienia jeśli chodzi o rozgrywkę sieciową, ale z całą pewnością nie skreśla to tego trybu.

Reasumując - dla mnie 8+/10

[Moldar]

Branżowa średnia? Przez miesiąc nie dało się grać, ale ja też nie o tym, multi jest po prostu źle zrobione, szczególnie brak prywatnego lobby.

[Kyokushinman]

Nie za wcześnie na ocenę Drivecluba? Dajcie tej grze się trochę załatać i dopakować min. zmienne warunki atmosferyczne, nowe trasy. W tej chwili to taki nie pełny tytuł. Myślę, że za rok wyjdzie kompletna wersje tego tytułu bo w tej chwili szkoda to nawet oceniać.

[Szymku]

Ale niepelny w stosunku do czego:
- obietnic developerów? - standardowo tak
- innych tytulow z tego gatunku? - niekoniecznie

[Kyokushinman]

Niepełny bo:
- brakuje deszczu, śniegu itp.
- tras - podobno niebawem dojdzie Japonia za darmo
- online kuleje
- masa bugów min. prędkości z dupy
- brak paru trybów które miały być a nie ma

Jednym słowem to pierwsze co napisałeś czyli obietnic developerów.

[Moldar]

Aha, czyli oceniajmy teraz gry pół roku po premierze ? Taki produkt został wydany i taki oceniam po i tak sporym czasie, czyli po ponad miesiącu. Tryb multiplayer jest strasznie ubogi i to jest po prostu smutne. Gra broni się świetnym modelem jazdy, że chce się grać, ale jak włączam multi i widze same ch**owe tryby, to już dostaje drgawek, a jak 3 razy nie chce mnie dołączyć, to po prostu wyłączam i próbuje następnego dnia.

[el becetol]

Wreszcie miałem czas na The Last Of Us i praktycznie za jednym posiedzeniem (no dobra, z przerwą na 6-godzinny sen). Niestety zawiodłem się biorąc pod uwagę opinię o tej grze. Żadne GOTG, tylko skórka do Uncharteda i kolejny pifpaf, do którego wracać nie będę. Wydaje mi się że w Naughty Dog pracują bogowie kodowania oraz niesamowici artyści, ale ich szefem jest gimbus z ADHD. Mamy świetnie wykreowany świat i dobry klimat filmu drogi - ale jakiś idiota wymyślił że co chwile wpadamy na mapkę żywcem z multiplayera i nagle mamy wybić 100 wrogów żeby odpalił się skrypt pozwalający iść dalej. Jak to się ma do realiów gry? Tak samo jak laluś Drake bez problemu wybija tysiace wrogów, tak tu dziadek z dziewczynką z palcem w dupie rozwalają armię przeciwników. Tak samo jak w Uncharted przebijamy się pół godziny przez ruiny rozwiązując antyczne zagadki żeby okazało się że jakimś cudem w nieotwieranym od stuleci grobowcu czeka oddział wrogów do wybicia, tak tu też trafiamy co chwile na teleportujace się znikąd pośród głuszy armie uzbrojonych przeciwników. Niszczy to dla mnie całkowicie klimat gry i scenariusz sprowadza do poziomu gimnazjalnego slashera pełnego dziur.

6/10.

Pierwszy sezon The Walking Dead ma bardzo podobny scenariusz i jest dużo lepszą grą - nie jest na siłę dostosowywana do przygłupich fanów CoDa i innych pifpafów.

[Kert]

[Moldar]

Nie bardzo wiem becet co chciałbyś w tej grze robić. Jasne, że scenariusz byłby lepszy, jakby przeciwników było mniej jak w twd, ale gry są umowne, a tlou to nie film gdzie nic nie robimy. Poza tym zabijanie w tlou to sama przyjemność, zwłaszcza walka wręcz, wiec ja się cieszyłem z kolejnych walk. Samej eksploracji było naprawdę dużo, więc raczej nie mam na co narzekać. Dla mnie osobiście 6/6 i gra poprzedniej generacji

[s00s]

becet, grałeś na normal czy hard?
ja zacząłem od hard i gra się przyjemnie. z tego co użytkownicy piszą, to na wyższych poziomach jest jeszcze większa wkręta.
sam nie używam w ogóle widzenia przez ściany i gra się zacnie. nie odniosłem wcale wrażenia potrzeby "wybicia 100 wrogów". więcej jest kombinowania z cichym zabijaniem i omijaniem przeciwników.

za to zgodzę się ze skryptami. według mnie gierka dużo nie ustępuje call of duty pod tym względem. mi tam to nie przeszkadza. szkoda, że gierkę musiałem na chwilę odłożyć, ale wrócę do niej z przyjemnością.

[Szymku]

Wreszcie miałem czas na The Last Of Us i praktycznie za jednym posiedzeniem (no dobra, z przerwą na 6-godzinny sen). Niestety zawiodłem się biorąc pod uwagę opinię o tej grze. Żadne GOTG, tylko skórka do Uncharteda i kolejny pifpaf, do którego wracać nie będę. Wydaje mi się że w Naughty Dog pracują bogowie kodowania oraz niesamowici artyści, ale ich szefem jest gimbus z ADHD. Mamy świetnie wykreowany świat i dobry klimat filmu drogi - ale jakiś idiota wymyślił że co chwile wpadamy na mapkę żywcem z multiplayera i nagle mamy wybić 100 wrogów żeby odpalił się skrypt pozwalający iść dalej. Jak to się ma do realiów gry? Tak samo jak laluś Drake bez problemu wybija tysiace wrogów, tak tu dziadek z dziewczynką z palcem w dupie rozwalają armię przeciwników. Tak samo jak w Uncharted przebijamy się pół godziny przez ruiny rozwiązując antyczne zagadki żeby okazało się że jakimś cudem w nieotwieranym od stuleci grobowcu czeka oddział wrogów do wybicia, tak tu też trafiamy co chwile na teleportujace się znikąd pośród głuszy armie uzbrojonych przeciwników. Niszczy to dla mnie całkowicie klimat gry i scenariusz sprowadza do poziomu gimnazjalnego slashera pełnego dziur.

6/10.

Pierwszy sezon The Walking Dead ma bardzo podobny scenariusz i jest dużo lepszą grą - nie jest na siłę dostosowywana do przygłupich fanów CoDa i innych pifpafów.

[POK]

8/10 jeszcze bym zrozumiał, ale 6/10 dla tak ciekawej i dobrze przemyślanej gry?

Ja wcale nie miałem wrażenia, że jest tu jakoś super dużo walki. Jest czas na eksplorację i czas na walkę. Albo są rejony spokojne albo pełne wrogów (chyba całkiem sensowne imo). No i przygoda jest znacznie wydłużona w czasie (fabularnie), a okresy, w których nie gramy, należy też uznać za momenty spokoju.

[Szymku]

POK mylisz się, ta gra jest

na siłę dostosowywana do przygłupich fanów CoDa i innych pifpafów

[POK]

TLoU pasuje do CoDa, jak pięść do oka. Gra zdecydowanie nie jest tak poskryptowana. Zwykle mamy obszar pełen wrogów krążących po okolicy i na spokojnie możemy się bawić w ich eliminowanie na różne sposoby.

[s00s]

no chyba nie. nawet w ramach jednej "planszy" są skrypty na wrogów, np. dopiero jak przejdziesz za jakiś narożnik, to oni wychodzą i zaczynają gadać albo wychodzi clicker, który stoi za drzwiami i wyświetla się L3 (np. w hotelu). kompani też często czekają, aż się do nich dobiegnie i włącza się scenka/zaczyna się akcja, np:

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

pchanie auta i "fale wrogów" po przekroczeniu danego punktu.

przykłady można mnożyć, bo skrypty są integralną częścią tej gry. tak jak pisałem, mi to nie przeszkadza, ale twierdzenie, że nie ma ich wcale tak dużo, to jawne nadużycie.

[Kert]

Dodać należy, że jak chcesz pobawić się w stealth, to często nie możesz. Nie przejdziesz też dalej, dopóki wszystkich nie ukatrupisz. Na wyższych poziomach większą ilość czasu spędzasz na grzebaniu po szufladach i zakamarkach w poszukiwaniu "apteczek" (co robi się bardzo męczące, jeśli ma się naturę gracza liżącego każdą ścianę), używaniu nożyczek i cegieł, niż "przeżywaniu" gry. W odniesieniu do cichego przemykania, to w takim Splinter Cellu ad. 2002 też "możemy się bawić w ich eliminowanie na różne sposoby", a TLoU wyszło ponad dekadę później także sorry, no bonus. Podczas grania w TLoU czasami miałem wrażenie, że w świetny audio-wizualnie, ambitny pod względem emocjonalnym i chęci prowadzenia scenariusza tytuł został wtłoczony pełen schematów, prosty gameplay. Większość jednak zachłysnęła się historią i tym, że dostali emocjonalną jazdę na poziomie odcinka pierwszej serii Lostów, TWD czy filmu 28 dni i The Road. Nie ukrywam, że przez moment też dałem się porwać i rozumiem zachwyty - czemu dałem upust w temacie gry. Nie lubię wystawiać ocen, ale na chłodno po ponad roku od ogrania TLoU to dla mnie solidna ósemka z zadatkiem na dziewiątkę.

[Krzysiu]

Tego się po bececie nie spodziewałem. No cóż, nie każdy lubi dobre gry

[windomearl]

Tego się po bececie nie spodziewałem. No cóż, nie każdy lubi dobre gry

Otóż to.

[Szymku]

Cóż, gameplay TLoU nie jest pozbawiony wad, niemniej jako całość jest na bardzo wysokim poziomie. Np. skradanie nie służy do przechodzenia poziomów ale równoważenia przewagi liczebnej wrogów - dla mnie jest to oczywiste i dziwią mnie rozkminki jak to miał być stealth a nie ma. To nie jest stealth tylko survival horror. Krążysz wkoło ukrywając się do momentu aż wyeliminujesz wszystkich przeciwników. Starcie z więcej niż jednym na raz to z reguły pewna śmierć.
Zresztą, gra w zgodnej opinii recenzentów i graczy jest perłą. Zdania odrębne są jak najbardziej pożądane, ale znaczą tylko tyle że komuś gra nie podeszła i ten ktoś ma bardzo, ale to bardzo wyróżniający się gust.

[Kert]

To nie jest stealth tylko survival horror

Daj spokój panie... proszę uprzejmie mnie nie rozśmieszać.

[Szymku]

Daj spokój panie... proszę uprzejmie mnie nie rozśmieszać.

OK

[el becetol]

8/10 jeszcze bym zrozumiał, ale 6/10 dla tak ciekawej i dobrze przemyślanej gry?

Ja korzystam z pełnej 10-stopniowej skali, a nie jak dzisiejsze media skali od 7 do 10. 6 to dalej powyżej przeciętnej.

Grałem na normal, ale nie o poziom trudności tu chodzi tylko o to jak żmudna jest ta gra. Jak po raz kolejny zawalała się podłoga i spadałem do piwnicy, albo bohaterowie zamiast obejść opuszczony budynek dookoła decydują się wejść do środka to już mnie to po prostu nudziło - "kur** znowu pół godziny walki bez sensu zanim fabuła ruszy do przodu". Albo kiedy podczas nielicznych chwil swobodnej eksploracji nagle po raz kolejny trafiamy na plac pełen "przypadkowo" ustawionych osłon, to wiadomo że zaraz z każdego okna dookoła wyskoczy oddział wrogów. Wszystko to jest bardzo sztuczne, ewidentnie widać w którym miejscu wyskoczą wrogowie, a które są do eksploracji. Skoro to survival to najlogiczniejszą opcją byłoby przemknąć obok wrogów, ale jest to w zdecydowanej większości przypadków niemożliwe, bo dopiero po zabiciu każdego wroga bohaterowie dojdą do wniosku, że trzeba otworzyć bramę na drugim końcu placu - przedtem jest nieinteraktywna.

Do tego dochodzi toporność walk - sorry Moldar ale naprawdę radość Ci sprawiało zabijanie wrogów stealthem? Z jedną - KURWA JEDNĄ - animacją stealth killa przez całą grę? Bo kto marnuje ostrza na ludzi których można udusić? Nikt, chyba że na easy jak tam zapewne sra się ostrzami. Jak gramy stealth to animacją duszenia rzygamy już w połowie gry. Tak samo kille w trakcie otwartej walki - marne kolanko i deptanie głowy. No i od biedy jeszcze jedna przy scianie. Zero przyjemności ciągle oglądać to samo. Walka to znowu JEDNO KOMBO pięściami przez całą grę i DWA rodzaje broni białej (mówię o działaniu, bo że raz masz kij a raz rurę nie zmienia sposobu walki). Na prawdę nie dało się jakoś tego urozmaicić? To już w Tenchu na PS1 było bardziej różnorodnie i tam skradanie i zabijanie sprawiało przyjemność, tu jest nudnym obowiązkiem.

Kolejnym minusem jest umowność związana z grami, którą można bez popity akceptować w CoDach czy Unchartedach, ale grach pretendujących do miana poważnych strasznie razi w oczy. O tym że z niektórych lokacji można wyjść dopiero po zabiciu wszystkich wrogów, chociaż nie ma to nic wspólnego z logiką już pisałem. O lokacjach, po których z kilometra widać że tam zaraz będzie walka przez ewidentne i sztuczne poustawianie osłon też. Kolejna sprawa to tabuny wrogów teleportujące się znikąd - łazimy opustoszałym miastem, a nagle z każdej strony wyskakują wrogowie - co z tego że

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

w czasie gry minęła jedna pora roku - nagle ludzie z miasta zdecydowali się leźć za tobą przez pól kraju i zaatakować akurat jak dojdziesz do lokacji z poustawianymi osłonami

Kolejna sprawa to umowne tworzenie przedmiotów ze śmiesznie małą ilością możliwości. Jednorazowy nóż? Serio? Dlaczego niby nóż niszczy się po jednym poderżnięciu komuś gardła? A, bo trzeba zrobić upgrade zdolności tworzenia broni przez bohatera, wtedy znaleziony na pólce nóż będzie wytrzymalszy - gdzie tu logika? Brak. Tak samo rozbudowywanie broni, już ok z doklejaniem taśmą nożyczek do kija, ale jaki sens ma doklejenie nożyczek do rękojeści maczety?  Bo bohater dalej trzyma za rękojeść przy uderzaniu, więc jakim kur** cudem to ze przy uderzeniu tnie sobie rękę o nożyczki zwiększać ma wytrzymałość ostrza maczety? Chcecie robić grę poważną i dla dorosłych to bez takich bzdur, bo z tego można się tylko śmiać. A i jeszcze powiedzmy, że zaakceptowaliśmy to że w świecie gry noże są jednorazowe, ale

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

jak przejmujemy kontrolę nad Ellie to się okazuje że ona ma przy sobie jakoś normalny nóż wielokrotnego użytku Trochę konsekwencji. Nie mówiąc o tym że chyba te sekcje robili na szybko bo kamera przy sterowaniu Ellie jest największym wrogiem - przy celowaniu zza osłony, chociaż Ellie jest od niej wyższa, to i tak często kamera spada za jej plecy i nie widzisz w co celujesz

Już nawet nie wspominam o takich fabularnych bzdurach jak

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

szukanie po wioskach jednego sprawnego samochodu/akumulatora co zajmuje chyba trzy rozdziały, jak w czasie napadów przez wrogów ciągle na pole bitwy podjeżdżają sprawnymi samochodami, czy to że co chwilę mijamy całe masy porozrzucanych ubrań i szmat, ale oczywiście znajdziemy wśród nich tylko jeden kawałek szmatki do wytwarzania przedmiotów, albo braku możliwości podnoszenia noży/broni/amunicji z zabitych żołnierzy chociaż ewidentnie widać że mają je na wyposażeniu

bo to można usprawiedliwiać umownością gry - w przypadku takiej gry jednak te wszystkie głupoty strasznie raziły mnie w oczy. To ma być survival, przynajmniej tak jest reklamowany.

Kolejnym minusem są motywy udające 'zagadki logiczne' - cudzysłów konieczny, bo fakt że co chwile widzimy jakąś drabine wystającą zza gzymsu i trzeba do niej dotrzeć okrężna drogą albo podsadzić Ellie to nie jest dla mnie żadna zagadka logiczna tylko kolejny nudny obowiązek który trzeba odbębnić żeby pójść dalej. Ja rozumiem że to gra, ale to co chwile "przypadkowe" umieszczenie drabin czy desek w pewnym momencie zaczyna śmieszyć i żenować.

Jednym słowem recenzenci zagapili się na fabułę i nie zauważyli ewidentnych głupot w gameplayu i dziur fabularnych. Zresztą z Uncharted to samo. Może po prostu nie trafia do mnie konstrukcja ostatnich gier ND, dla mnie jest w nich więcej dziur i głupot niż w kampaniach Coda, które wszyscy uważają dla odmiany za szczyt debilizmu. Nie wiem dlaczego ND tak dużo się wybacza.

[Krzysiu]

Stealth już taki jest, że wydaje się nudny. Wygląda to identycznie w każdej grze o skradaniu, więc i ten element nie zawodzi w TLOU.

Ale nie masz co się martwić. Za jakiś czas wyjdzie Gra o Tron, gdzie będzie maszowanie kółek i kwadratów bez wpływu na fabułę i wreszcie dostaniesz "grę", w którą warto zagrać

[windomearl]

Becetol wyrosl z gierkuf

[Kyokushinman]

Alien Isolation

Grafika: 9- (To co twórcy strategii zrobili na X360 budzi głęboki szacunek dla nich z mojej strony. Oświetlenie ryje beret, jest to jedno z najlepszych na past genach zdecydowanie, światło latarki zdecydowanie najlepsze ze wszystkiego co widziałem w grach, ogień kapitalny, otoczenie może trochę sterylne, ale wykonane pierwsza klasa. Tekstury dają radę, praktycznie nie spotkałem słabych. Animacja zazwyczaj trzyma 30 klatek, raz mi tylko poważnie zwolniło jak na ekranie pojawiło się mnóstwo androidów, no ale przy takim przepych graficznym to się wcale nie dziwie konsola ma 9 lat. Rozdzielczość w tej wersji to 1120x680 czyli spoko jak na takie wizualia, dla porównania wersja PS3 960x680. Przyczepić się mogę tylko do przycinek na wstawkach, ale one też występują w takim samym stopniu na PS4 czy X1. No i grajcie bez ziarnistości wiem że może bardziej potęguje klimat no ale pogarsza też znacznie obraz)

Tekstury jak i oświetlanie niszczą zwłaszcza jak się poruszamy z miotaczem ognia w:

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

gnieździe Obcego

Odlot a do tego ten klimat!



Dźwięk: 9 (Kosi tak samo jak oprawa graficzna, może nawet bardziej. Dużo jest motywów z pierwszej części filmu. Dodaje to niesamowitego klimatu. A to co się dzieje z muzyką pod koniec gry gdy:

Spoiler (kliknij, by wyświetlić/ukryć)

Rozwścieczony Obcy chce nam już na siłę dokopać i szuka Nas niesamowicie intensywnie

Mistrzostwo Świata!


Grywalność: 8- ( Skradanka pełną gębą a survivalu jest więcej niż w takim TLOU. W tej grze dosłownie przebyte każde 10m to sukces, zwłaszcza na wyższym poziomie. Obcy jest mega bystry i zabawa z nim w chowanego daje masę frajdy. Inni przeciwnicy jak ludzie też ujdą, ale ich dużo podczas gry nie spotkamy, czego nie można powiedzieć już o androidach, którzy w pewnym momencie gry potrafią napsuć sporo krwi. Z czasem zdobywamy więcej przedmiotów, które ułatwiają grę, no ale bez nich ciężko byłoby o przetrwanie. A i jeszcze jedno zapisywanie nigdy w żadnej grze nie było tak emocjonujące, ale o tym się przekona ten kto zagra)


Wady:
- może trochę backtraking, który w sumie mi tak bardzo nie przeszkadzał wręcz jeszcze bardziej potęgował napięcie, no ale było trochę tego



Ogólnie: 8 (Kapitalna przygoda i najlepsza gra z Obcy jaka kiedykolwiek się pojawiła. Dla fanów uniwersum mega obowiązek aby to zaliczyć. Dla mnie ta gra jest tak dobra jak pierwsza część filmu, ale tutaj nie trwa to 2 godziny a prawie 20. Zdecydowanie polecam)

[Sylvan Wielki]

Nie za wcześnie na ocenę Drivecluba? Dajcie tej grze się trochę załatać i dopakować min. zmienne warunki atmosferyczne, nowe trasy. W tej chwili to taki nie pełny tytuł. Myślę, że za rok wyjdzie kompletna wersje tego tytułu bo w tej chwili szkoda to nawet oceniać.

Raczysz żartować. Zapłaciłem grubo ponad dwieście zł za grę i niby mam czekać, jak łaskawie twórcy się z nią uporają się z wydanym bublem za kilka miesięcy....
Niedopracowane, niekompletne szorty pokroju DrajwKrapa tudzież Bugfielda 4 powinny być piętnowane nie tylko przez recenzentów (by ocena była odwzorowaniem zawartości), ale przede wszystkim przez graczy w myśl zasady - płacisz, to oczekujesz jakości.

[Kyokushinman]

W sumie masz racje Sylvan i rozumie Twój żal. Z drugiej strony ja jeszcze przed premierą wiedziałem, że dostane tytuł niekompletny min. brak zmiennej pogody, mało krajów do ścigania itp. Dlatego też przeczekałem premierę, na której też jeszcze więcej wad się pojawiło. Kupie i ocenie owszem, ale jak dostane wersje pełną.


Ridge Racer 7

Grafika: 7 (Stara gra, ale 1080p jest)

Dźwięk: 3

Grywalność: 6

Wady:
- sterylne tras i większość mało ciekawych
- muzyka katastrofa


Ogólnie: 6+

[Szymku]

Nie za wcześnie na ocenę Drivecluba? Dajcie tej grze się trochę załatać i dopakować min. zmienne warunki atmosferyczne, nowe trasy. W tej chwili to taki nie pełny tytuł. Myślę, że za rok wyjdzie kompletna wersje tego tytułu bo w tej chwili szkoda to nawet oceniać.

Raczysz żartować. Zapłaciłem grubo ponad dwieście zł za grę i niby mam czekać, jak łaskawie twórcy się z nią uporają się z wydanym bublem za kilka miesięcy....
Niedopracowane, niekompletne szorty pokroju DrajwKrapa tudzież Bugfielda 4 powinny być piętnowane nie tylko przez recenzentów (by ocena była odwzorowaniem zawartości), ale przede wszystkim przez graczy w myśl zasady - płacisz, to oczekujesz jakości.

A co jest takiego niekompletnego?

[windomearl]

Nie za wcześnie na ocenę Drivecluba? Dajcie tej grze się trochę załatać i dopakować min. zmienne warunki atmosferyczne, nowe trasy. W tej chwili to taki nie pełny tytuł. Myślę, że za rok wyjdzie kompletna wersje tego tytułu bo w tej chwili szkoda to nawet oceniać.

Raczysz żartować. Zapłaciłem grubo ponad dwieście zł za grę i niby mam czekać, jak łaskawie twórcy się z nią uporają się z wydanym bublem za kilka miesięcy....
Niedopracowane, niekompletne szorty pokroju DrajwKrapa tudzież Bugfielda 4 powinny być piętnowane nie tylko przez recenzentów (by ocena była odwzorowaniem zawartości), ale przede wszystkim przez graczy w myśl zasady - płacisz, to oczekujesz jakości.

A co jest takiego niekompletnego?

Niedziałające multi?

[Szymku]

Już działa. Fakt, że mogłoby mieć więcej opcji usprawniających rozgrywkę. Niemniej działa.

[windomearl]

Co nie zmienia faktu, że przez miesiąc (?) nie działało. Wypuszczono bubla i nie wypada kogokolwiek bronić.

[Moldar]

Wyzwania dalej nie działają, więc jeszcze nie wszystko naprawili

[Mrocz]

Co nie zmienia faktu, że przez miesiąc (?) nie działało. Wypuszczono bubla i nie wypada kogokolwiek bronić.

Na tle takiego AC Unity to Driveclub jest mega dopracowaną grą...

[windomearl]

Dlatego skala ocen ma 10 pkt a nie 2.

[Szymku]

Tylko dla mnie to jest dobry tytuł, z którym spędzam dużo czasu świetnie się bawiąc. Oczywiście można się skupić na kilku niedoskonałościach i skreślić przez to naprawdę solidne wyścigi, tylko po co.

[windomearl]

Po to, żeby przy kolejnej okazji nie dostawać niedopracowanych gniotów.

[Szymku]

Kurczę, rozumiem twoją frustrację bo gra miała być w plusie a nie jest. I to moim zdaniem na chwilę obecną najważniejszy zarzut.

Ale pomijając to, wersja retail to jest kompletna gra - może nie idealna, ale kompletna i dobra.