Konsolowe rpgi od zawsze stawiały walkę jako jeden z najważniejszych elementów gry, także widać Przy Czym niektórzy spędzili dzieciństwo.
Co do mechaniki dwudziestu kolorowych nindża, całą ta "mechanika" która wybiła tę grę z dołu z fekaliami to był nadmiar krwi i dekapitacje. Ówcześni fani dobrych gier delektowali się głębią takiego
, kiedy to gimby odgonione od komputerów do nauki okupowały automaty z
, wybierały kolor nindży i wykonując cztery te same ciosy plus jeden specjalny (ale tylko przez dwie pierwsze walki, od trzeciej AI ustawione zazwyczaj na maks nie dawało sobie w kasze dmuchać i bez używania specjalnych technik polegających zazwyczaj na używaniu
, wykonywało kombo z trzech linek pod rząd, po czym prosiło o kolejną oszlifowaną dwudziestozłotówkę) niezależnie od koloru, popadały w krzykliwą ekscytację "wyrwania mu kręgosłupa", i wątroby.
Ale dosyć już tego szczęśliwego dzieciństwa, MKX o walce, bez kisielu na płocie, a tu prawie
, nie wiem jak w tej, ale w poprzedniej części tego nawet się wyłączyć nie dało za pierwszym razem i byłem zmuszony oglądać te spierdoliny kiedy chciałem chłonąć walki w grze o walce w drodze po trofeum.
Zaś w kwestii ciosów i ilości dostępnych akcji zapewne przebija, dwadzieścia sześć różnych broni (jak laska z biczem, ostrze rozkładane w kosę, miecz w młot, miecz w łuk, rapier z pistoletem i takie tam) do prawej ręki, każda z innym zestawem ciosów, po dwa tryby, kilkanaście do lewej (pistolety, strzelby, tarcze, miotacze), narzędzia do czarowania (ofensywne, wspomagające, maskujące), przedmioty użytkowe jak noże, kamienie z historią kosmosu, koktajle mołotowa. Dziesiątki a nawet setki mniej możliwości, chyba mnożone przez paletę dwustu pięćdziesięciu sześciu kolorów nindża. Do tego dziesiąta część kontra nowe ip.
I rzeczywiście w grach takich jak GTA czy Wiedźmin walki nie są powtarzalne, te pięćdziesiąt ghuli co na początek wyskoczy pod drzewem to jak zaciukają Geralta, to go od razu wskrzeszą, przeproszą, napoją eliksirem, wsadzą se petardę w rzić i się wybuchną. Po czym można, bez sztucznego wydłużania przez powtarzanie, delektować się fabułą, eksploracją świata i niesamowitą mechaniką eliksira i petardy.