Też bym Cię nie wpuścił. Każdy może powiedzieć, że jest listonoszem. Zasada jest jedna: podajesz pełne dane, łącznie ze swoim adresem i numerem ewidencyjnym, zerkam przez okno, wtedy można by się zastanowić. Gdyby ludzie nie okradali mieszkań i nie plądrowali piwnic, byłoby lepiej i nikt nie "darłby ryja".
Swoją drogą, chciałbym, żeby takich listonoszy było więcej. Elastyczny czas pracy, a nie "minęła 14:00, odbiór awizo na poczcie".
Sęk w tym, że gdy mam do obskoczenia kilkaset klatek i przy każdym dzwonieniu podawałbym swoje pełne dane, adres i numer ewidencyjny (którego nie mam, bo jako praktykujący anarchista robię na czarno) to trwałoby to za dużo. I tak udręką są domofony cyfrowe, w których wybija się numer lokalu, a potem czeka całe wieki na sygnał... nikt nie otwiera i kolejny numer. Znam kody wejściowe co do niektórych, ale i tak jest kiepsko. Nie wspominając o blokach, które mają po dwie furtki zabezpieczeń - I. żeby się dostać do terenu ogrodzonego, II. do konkretnej klatki. Czas, czas, tracę czas, a gdy za list dostaję jakieś marne grosze, to każda minuta jest cenna, by zarobić jakieś pieniądze, które nie będą śmieszne, bo o godnych zapomnieć można.
Żeby zaznaczyć: ja absolutnie nie mam za złe ludziom, że nie chcą wpuszczać, ale babka z dupy zaczęła mnie atakować i grozić policją, dlatego to było zabawne. Piękne są też zjebki, że dopiero dzisiaj dochodzi list, a ja dostałem karton tego samego dnia - opierdol dostaję ja, a nie ktoś kto tam zaspał z wysłaniem. Jednak zlewam na to, bo to i tak wspaniała praca - pieniądze marne, wiecznie spocony jak świnia, brudny, zmęczony i skurcze mnie łapią w łydach - można sobie coś wspanialszego wyobrazić?
Ta robota związku z
poczta polska nie ma żadnego, spółdzielnia mieszkaniowa po prostu podpisała umowę z moim kumplem, który dostaje kilkanaście kartonów listów (po ~1000każdy) i musi to rozwieźć do około 10-15 danego miesiąca). Gdyby ktoś w Poczcie pogłówkował to by zatrudnili kilku takich freelancerów, którzy mogliby dowozić listy po 15 do powiedzmy 20 - jakieś polecone i priorytety czy kurierskie paczuszki mniejszych rozmiarów. Ubolewam, że w Toruniu nie ma filmy kurierów rowerowych, bo mimo zalet obecna robota to w sumie listo noszenie, a nie kurierowanie, co jest nieporównywalnie lepsze - więcej na rowerze, większe zmęczenie.
I obrazek mistrzowski.