Ale nasze hobby to granie, a nie pisanie o grach. Fajnie gdyby nam płacili za to, że np. grałeś 10godzin w najnowszego Ninja Gaiden (jakieś 10 000zł byłoby ok). Podam, więc lepszy przykdłd: mmorpg, pakujesz dzianym kolesiom ich postać i zarabiasz na życie. Mi się marzy taka instytucja, hm jak to nazwać. Coś w stylu księgi rekordów Guinnessa, ale wyczyny tylko z gier. Znacie pewnie speeddemosarchive, a co by było gdyby za szlifowanie czasów i grzebanie sekretów płacili graczom? I to nie śmieszne pieniądze, a takie co się da z nich wyżyć, pod warunkiem naprawdę ogromnych osiągów. Takie coś miałoby szansę na realizację, zwykli gracze lubią takie rzeczy oglądać, na pewno mnóstwo sponsorów by się znalazło, emisja w TV. To taki szkic, ale po odpowiednim doszlifowaniu pomysłu mogło by z tego coś być. Hardcore'owe granie za pieniądzę i ogólnoświatowego uznania, hmm.
Wkurza mnie, że nie mogę swojego psa trzymać w swoim pokoju, ani nawet domu (patrz. moja osobista galeria).
Wkurzają i śmieszą mnie wielcy maniacy gier nie wiedzący co to np. MegaDrive czy o fakcie, że MetalGear wystartował na NESie (wcześniej było na MSX, ale Ci "maniacy" w ogóle nie wiedzą co to).
Polscy politycy i wyznawcy Rydzyka, 13latki sluchajace Pekin Motel i te co się podniecają kolorowymi długopisami i nowym dzwonkiem na cool telefonik.