Po Brining up baby darzę sympatią Lamparty i chętnie bym pohodował jakiegoś.
Co do mycia psów - nie sądzę by żyjące na wolności zwierzęta KĄPAŁY SIĘ UŻYWAJĄC MYDŁA I SZCZOTEK, więc o co wam do cholery chodzi? O
naturalne warunki dla zwierzaków, czy pieprzone kokardki i sweterki gdy jest zima? Zdecydujcie się.
Ja swoich psów nigdy nie myłem, jedynie gdy latając po wsi/mieście się uwalił w smole itp., wtedy mu pomogłem przywrócić się do porządku. Jest jednak różnica między psem trzymanym w mieszkaniu i wypuszczanym tylko, gdy pan ma ochotę iść z nim na spacer, a takim żyjącym w ogromnym ogrodzeniu i wypuszczanym często, latającym po całej hiperprzestrzeni woj. kuj-pom.
Także fuck you dla panów mających duże psy w mieszkaniu.