O kurde, powiem Ci _Music, że mamy chyba podobną wizję przyszłosci. Co prawda po licencjacie z fil. ang nie idę na technika, a planuję inżyniera na zaocznych i uzupełniającą magisterkę z filologii. Co prawda nie wiem czy dam radę to pogodzić, ale zasadniczo tak wygląda mój plan siedmioletni, który sukcesywnei staram się realizować.
Za to wkurza mnie, że przez GTA4 olałem ostatni egzamin na sesji i za tydzień muszę go napisać... wrr. Pieprzona opisówka.
Wkurza mnie że studenciki mają miesiąc dłużej wakacji.
Teraz Ci opowiem w co będę sobie grał i gdzie będę chodził w trakcie pięknych słonecznych dni, podczas gdy Ty będziesz skrobał w zeszycie. Hehe. A poważnie, to został mi tylko jeden miesiąc fizycznej i trzeba szukać czegoś zdalnego. Nie każdy się obija, no i nie każdy student to "student". Tutaj jednak wkraczamy w temat charakterystyki typowego "studencika politechniki", więc będę milczał. Przyłączam się do apelu blachora.
Taa - każdy kto nazywa mnie studentem, a już w szczególności studentem politechniki prosi się o wpie**ol

. Nie uznaję i nie rozumiem całej ten "studenckiej" ideologii "dobrej zabawy", życia w akademiku, imprezowania, taniego żarcia i podłego alkoholu, popkulturowej papki i propagandy merkantylizmu, nastawiającej na kasę, zysk i "życiowy sukces"

. Nie chcę, by identyfikowano mnie z masami nastawionych na to nerdów i nolifów - choć wiele mnie z nimi łączy i nie jestem w żadnym razie od nich lepszy - mam własny styl i drogę i wkur**a mnie, jeśli ktoś mnie szufladkuje do takiego czegoś, bo choć znam wiele wspaniałych, otwartych i ambitnych ludzi na swojej polibudzie - to jednak schemat w wielu przypadkach się sprawdza

.
Wkurza mnie, że nie mam jeszcze Acekarta i wkurza mnie, że został mi jeszcze jeden egzamin do zaliczenia w sesji jesiennej. No i że mimo zapieprzu przez prawie całe wakacje wciąż nie starcza mi kasy i będę musiał przepracować też wrzesień. Life

. Aghrrr...