Daleko chyba nie jestem więc nie wiem jak tam dalej będzie z tą fabułą, do tej pory naliczyłem raczej więcej niż 4 scenki. Na razie te 60h spędzonych z grą, to bardzo dobrze spędzone 60h. Spec-opsy mi się podobają, bo pomagają rozwinąć Mother Base, które jest dla mnie ciekawym elementem, mocno wydłużającym rozgrywkę. Rozpraszać też trochę rozpraszają, ale nie tak mocno, bo jednocześnie wnoszą też coś do fabuły, więc nie jest tak, że to jest jakaś oderwana od głównej linii aktywność. Na przykład
Po SO w którym miałem ewakuować członka dawnej MB, na bazie odblokowały się drzwi na platformie medycznej, które wcześniej były zamknięte. Przez przypadek to odkryłem, przy zwiedzaniu MB, wcześniej nie dostałem żadnej informacji o pojawieniu się dziewczyny na bazie. Okazało się, że gość, którego uratowałem sprowadził na bazę Paz. Cała sytuacja rzuciła trochę światła na wydarzenia z Ground Zeroes, była nawet scenka
Albo dzisiaj np jak jechałem na Spec-Ops'a, trafiłem po drodze na Quiet, taka niespodzianka i fabuła poszła do przodu dość znacząco. Na razie jeszcze mnie to nie męczy, później się okaże.
Obydwie gry mają też inne tempo fabuły. Z jednej strony śmiertelenie zagrożona Ciri ścigana przez Dziki Gon i Geralt uczestniczący w turnieju wyścigów konnych, czy mordobicia. Z drugiej strony jest Miller, rozwijanie całego biznesu, zarabianie kasy i rozbudowa Mother Base, Snake rekrutująe nowych specjalistów. Zadania poboczne z MGS'a są mniej oderwane od rzeczywistości gry.
W Wiedźminie w sumie to masz chyba nie wiele więcej tych scenek? Większość czasu, "przerywniki", które oglądamy to rozmówki z wieśniakami, czy innymi postaciami, które gdybym miał porównywać do MGS'a to wyglądają jak rozmowy przez Codec w starszych odsłonach, filmowości tam jest bardzo mało. Kartonowe animacje i zero emocji, jak na zachodnie RPG przystało. Takie prawdziwe scenki widujemy znacznie rzadziej, zazwyczaj jak wykonujemy zadania z głównej linii, czyli w zasadzie też od święta, bo przecież jest miliard zadań pobocznych do wykonania.