Zupełnie jak u nas. Rząd niby taki dobry, taki troskliwy. Ubogiemu społeczeństwu odcina to i tamto. Chce zabrać wszytko, ponieważ cięcia są nieuniknione i zaciskanie pasa (nawet tych od Iceberg'a), a sam sobie daje co rusz kolejne nagrody.
Nie mówię, by ktoś sobie nie pozwalał, jeśli na to ma. Zarobił uczciwie, niechaj wydaje tyle ile tylko może, na to na co tylko zapragnie.
Niemniej, założenie "oni niech ledwo ciągną do pierwszego, a my sobie pchajmy do kieszeni" jest żałosne.
To chora i niedorzeczna sytuacja, że ktoś nie ma na prezent na święta dla bliskich, czy - co gorsza - co do przysłowiowego garnka włożyć.
Młodych ludzi nie stać na studia, muszą pracować za 1400 brutto, a ci na górze drwią. Ten rudy i jego pucowany kolega pod wąsem.