Mam już 30 godzin nabite i dalej nie wiem czy ta gra mi się podoba czy nie. Fajne miejsca, które miło się zwiedza, za to wypełnione toną nudnych i nic nie znaczących questów, które robi się godzinami w nadziei na coś fajnego, co i tak następuje tylko w wątku głównym. Bohaterowie najgorsi w historii gier Bioware, biegam więc w ekipie samymi pedałami bo mają najlepsze teksty, żadnej fajnej postaci kobiecej - już wole temu rogatemu qunari pałę opierdolić niż odpalić scenę miłosną z tą obrzydliwą i wkurwiającą Serą. Najgorsze jednak że to robienie questów jest jednak wciągające, jak jedzenie czipsów jak spróbujesz jednego i nie możesz przestać, chociaż wiesz że to niszczy twoją duszę - więc pewnie ukończę. Tak więc uważam że gra jest słaba ale ciągle w nią gram zamiast włączyć coś innego, nie wiem czemu i nie umiem tego wytłumaczyć.
A i jeszcze dodam że ta gra ma najbardziej zjebany system zarządzania ekwipunkiem w historii RPG, nie mam pojęcia jak można było to tak spierdolić, ilość czasu potrzebna na ustawienie optymalnego uzbrojenia wszystkich postaci jest absurdalny - a jak już to zrobisz to i tak nie masz pewności czy wszystko zrobiłeś dobrze. Jeden jedyny RPG w historii w którym z chęcią bym przez to niedorobienie używał funkcji "ustaw ekwipunek automatycznie", a akurat w tej grze takiej opcji nie ma. I jeszcze te "kosztowności", które w każdym rpg są po prostu cennymi rzeczami do sprzedawania przy najbliższej okazji, tu też na wejściu są ci opisywane jako śmieci to sprzedawania, a nagle po iluś godzinach się okazuje że któryś z tych przedmiotów co tam wpada był potrzebny do questa. Oczywiście nie odkupisz, bo po sprzedaży w sklepie przedmioty znikają całkowicie, a nie pojawiają się wśród przedmiotów do kupienia od sprzedawcy któremu to właśnie opchnąłeś. Chyba jakiegoś studenta zatrudnili do robienia całego UI w tej grze.
A i jeszcze komentarz należy się
zajebistemu rozwiązaniu jakim jest
brak czarów leczących - jak czytałem o tym przed zakupem to pomyślałem że nawet ok, jakaś zmiana od tradycyjnego systemu, trzeba będzie polegać na potionach, ok. Ale kuuuurwa dopiero w praktyce i zobaczeniu jaka banda idiotów ci towarzyszy w podróży wychodzi że prowadzi to do najbardziej chamskiego backtrackingu w historii gier - co 2-3 potyczki twoja banda baranów dostaje po mordach i wypija zapas potionów po które musisz się cofać do obozu, przez co przechodzenie poziomów wygląda jak 3 kroki do przodu, dwa w tył. Już chyba lepiej im wyłączyć możliwość picia potionów, niech giną, lepiej radzić sobie samemu. Fajnie Bioware że mieliści pomysł na sztuczne wydłużenie rozgrywki w taki sposób, owacje.
Nienawidzę tej gry. A najgrosze że chcę pójść dalej i zobaczyć co dalej z fabułą, bo jest ciekawa, oraz zobaczyć kolejne miejscówki, bo tu też Bioware spisało się na medal. Ale ten cały system to absolutna porażka. Najbardziej podobna gra w jaką grałem to FF XII sprzed dwóch generacji, które w absolutnie każdym aspekcie zjadało DA:I na śniadania, a jak patrzę na MC to różnią je tylko 3 punkty procentowe w ocenach.