Mogliby już skończyć tą parodię i zabrać się za kolejnego pełnoprawnego Fajnala. Podczas grania w FFXIII zgrzytałem zębami, przy FFXIII-2 bawiłem się umiarkowanie dobrze - niby postęp względem poprzedniczki był, ale całość i tak nie umywała się do poprzednich dokonań Square, natomiast na trzecią część trzynastki (dżizas, jak to brzmi) patrzę już tylko z politowaniem. Naciągana na siłę i przeciągana w nieskończoność historia Lightning, tragicznie wyglądające miasto i nasza heroina próbująca śmigać po nim niczym Ezio (przywodzi mi to wszystko na myśl upośledzonego brata Assassin's Creed), dziwacznie zapowiadający się system walki - dziękuję, postoję, ewentualnie poczekam aż gra wyjdzie i stanieje do 60 zł. Na jakieś wielkie zaskoczenie nie liczę, Square-Enix w ostatnich latach jest strasznie przewidywalne.