Rozumiem Svon, że zgłosił się właściciel tego kota, którego wrzucałeś w temacie o zwierzakach?
Nie. W ogóle to chora akcja, bo nasze ogłoszenia ktoś pozrywał i ostało się tylko jedno na słupie. Szukaliśmy kotu domu, bo właściciel mieszkania się nie zgadzał na zwierzę typu pies/kot. Napisałem do kilku fundacji i jedna z nich dała mi link do grupy Koty na fejsie. Tam opisałem wszystko i choć początkowo nikt się nie zgłaszał, to później zaczęła do mnie pisać dziewczyna z Wawy. Pogadaliśmy, ale ona nie mogła przekonać narzeczonego, bo mają już dwa koty. Któregoś razu przesłałem jej film, jak kot ugniata mi dłoń i mruczy patrząc na mnie (
), powiedziała, że tym filmem kotka zapewniła sobie u nich dom. Pojechaliśmy do weterynarza, tam sobie pogadaliśmy, kot został zbadany, umówiony na szczepienie itd. Weterynarz zajmuje się też jej pozostałymi kotami. No i nasza kićka z jednym się dobrze dogadywała, a drugi na nią syczał itd. Na szczęście po tygodniu wszystkie trzy się kochały, przytulają się, wariują. Lepiej może, że tam mieszka niż u nas sama, ale ona mnie chyba wybrała no i kur** jest mi kurewsko smutno za każdym razem jak pomyślę o tym kociaku. Wiem, że u nas świnie i się jej bały itd., a jak jej nie ma to odżyły, leżą sobie wygodnie po całej chałupie, kwiczą, ganiają, ale ten kot był mistrzowski dla mnie. No uwielbiał mnie od 1 sekundy, jak wlazł mi do samochodu i za nic nie chciał wyjść.