To chlałeś w wieku 18-19 lat dzień w dzień gorzoł, fajnie dość. Nie wiem jakie trzeba mieć problemy, żeby mieć takie jazdy w takim wieku. Dla mnie to trochę nienormalna sytuacja, ale być może ja jakiś nieżyciowy jestem.
Można, wiem po sobie, tylko że ja już musiałem się wybierać ze swoimi problemami do specjalistów, a nie do monopolowego.
Nie wiem też czemu alkoholizm kojarzy się wszystkim z pchaniem wózka wypełnionego złomem. Ja mam masę przykładów normalnie żyjących alkoholików. Praca, rodzina, dzieci no i alkoholizm. Można normalnie funkcjonować na gruncie rodzinnym czy w robocie będąc alkusem.
Geez, mate, można, ale co to za życie? U mnie, w okolicy, wśród znajomych, ich rodzin i tak dalej jest bardzo dużo przykładów alkoholików i każdy z nich rujnuje życie swojej rodzinie. Wujek się w końcu zachlał, znajomy starej (wzięty prawnik z rocznym kwitem idącym, myślę, w kwoty półmilionowe) pracuje normalnie, ale po każdej sprawie znika na tydzień, knebluje się w hotelu i chleje, aż wszystkie wydzieliny, jakie jest w stanie wyprodukować ciało, znajdą się na łóżku. I tym sposobem, mimo kolosalnych pieniędzy, jego żona ma depresję, nie ma kto się nią zając, choć ma raka, a córka w gimbazie kurwi się jak szmata. Kolejny przykład- koleżanka, której stary pije, od podbazy ma przejebane, bo koledzy się śmieją, że "tata pod barem". Tata pracuje, pewnie średnią krajową wyrabia, ale co z tego, jak córka ma uraz do mężczyzn i poczucie wartości ze śmietnika?
Oczywiście, na wszystkie przykłady znajdą się ludzię, którzy powiedzą "pull up your socks", ale nie zawsze każdy ma siłę i nie zawsze ma warunki do takiego podejścia. To, że to kwesta twardej psychiki, to już inna sprawa.