panny na wyciągnięcie ręki
No, dupy lecą na księgowych. Prawie jak na motorniczych.
Devilek na start weź się jednak zastanów czy chcesz całe życie się zajmować księgowością. Ja po roku pracy doszedłem do tego, że tego nienawidzę. Całe życie musisz się szkolić, po pracy siedzieć w nowym przepisach, robić nowe uprawnienia. Nie mówiąc o tym że sama praca jest wyjątkowo nudna, męcząca psychicznie (ilość danych i terminów do ogarnięcia), a do tego odpowiedzialna. Lepiej znaleźć coś co lubisz robić i wymyślić jak zrobić na tym pieniądze, nawet jak hajs będzie mniejszy, to życie dużo lepsze.
Do dziś czasem pomagam przy wycenach spółek jak znajomego zlecenia zawalą, bo to 3-4 tygodnie roboty wieczorami i wpada kilka tysi. Ale na cały etat bym w to już nie szedł.