Jak Wiesław wybił Inkwizycję.W listopadzie ubiegłego roku moją kolekcję zaszczyciła Inkwizycja. Po raz pierwszy w historii serii graficznie godnie prezentowała generację na której się ukazała. Audio jak zwykle zachwycało, a sama gra to kawał solidnego przedstawiciela segmentu RPG, który w moim odczuciu w pełni zasługuje na oceny rzędu 8-9/10 i swoją średnią. Dobrze, że premierę zamykania szczelin, jak i przygód Białego Wilka tyle miesięcy dzieli, a także dobrze, że to
Dragon Age pierwszy się ukazał, bowiem to co przyniósł ze sobą Rzeźnik z Blaviken zaskoczyło nawet twórców, choć kto grał w drugą część wiedział czego można się mniej więcej spodziewać.
Alez ta Yen urodziwa.Plastyczność grafiki i wizja artystyczna tejże absolutnie zachwyca. Do tego dochodzą kapitalnie wykonane postaci. Jakimś magnetyzmem wykazuje się błaha z pozoru wycieczka po gęstym lesie, a następnie udanie się do pobliskiej wsi. Szczególnie osoby w rodzimym kraju cieszyć będzie widok binarnych gęsi i słoneczników. Motyw dynamicznie zmieniających się pór dnia był strzałem w dziesiątkę. Palec mimowolnie przy tej produkcji wędruje ku przyciskowi share. Novigrad wygląda przyzwoicie, ale to takie Velen zachwyca, a gdy już człowiek się nacieszy i po jakimś czasie wyruszy na Skelige, to krajobraz po raz kolejny ujmuje. I można tak chłonąc przedstawiony obraz, ale też należy się zrozumieniem wykazać, gdy ktoś psioczy na ogólny odbiór szaty graficznej, ponieważ animacja często raczy nas płynnością na granicy przyzwoitości, bądź obserwujemy bezradnie bezczelny pokaz slajdów - vide obrona Kaer Morhen, by te moczary spowite mgłą zostawić już w spokoju.
Takie coś winno być piętnowane, a nie tłumaczone na zasadzie "gra fabuła się broni". Tak jest, ale mimo wszytko, tak częste spadki i to nierzadko nawet w scenach przerywnikowych, jest haniebne.
Wraz z wersja na PS4 kupiłem także grę na PC. Nie ma co przesadnie wychwalać 4k i maksymalnych ustaleń z wiadomych względów, całość nie rzuca się przy tym jakoś wybitnie w oczy, ale wystarczy wiedźmiński miecz zatopić w bebechach utopca, by przekonać się ile uroku i komfortu daje tej grze 60k/s choć rzecz jasna wystarczyłyby stabilne trzydzieści dla ogólnej satysfakcji i podniesienia oceny za jakość oprawy.
Dla przyrównania włączyłem DA:I po sesji z Wiedźminem. Gra wciąż cieszy oczy modelami postaci, teksturami, jest też tak płynna, jak być powinna (niemal zawsze betonowe trzydzieści), mimi to robi mniejsze wrażenie. Nawet nie ma co przyrównywać zalesienia i bogactwa takiego Białego Sadu do Zaziemia. Jestem przekonany, że z PS4 da się więcej wycisnąć. Klękła optymalizacja.
Miecz Przeznaczenia.Audio to klasa sama w sobie. Takie utwory jak "Drink up, theres more", "The song of the sword dancer", "The hunt is coming" tudzież "Sword of Destiny" gracze będą pamiętać na długo po ukończeniu przygody.
Dubbing jest rewelacyjny, należy dodać, że polonizacja jest jedną z najlepszych jakie pojawiły się na przestrzeni ostatnich lat (szczególnie na konsolach). Bodaj tylko przy dwóch dialogach postaci drugoplanowych skrzywiłem się z tytułu ich braku dopasowania i sztuczności.
Wspaniała przygoda, piękna przygoda. Wiedźmin pomimo wad (miło, że ekipa wciąż usprawnia produkcję) to ujmująca przygoda. Mamy tu, jak na porządnego RPG przystało wyraziste postaci, historię, którą się chłonie do późnych godzin nocnych.
To niesamowite, że zadania poboczne potrafią prezentować taką jakość. Zachęcam do zaliczania zarówno zadań wiedźmińskich, jak i pozostałych. Zasadniczo brakowało mi jakiegoś mocarnego uderzenia wzorem motywu zdrady w
Suikodan II, bądź pierwszym
Dragon Age. Z drugiej strony tu mamy wpływ jak potoczą się losy kilku kluczowych postaci, a przecież ciężko oczekiwać, by wzorem bezceremonialnej Pieśni Lodu i Ognia, nagle Tris po uciechach cielesnych zapoznała gardło Geralda z sztyletem.
Rozstania nadszedł juz czas. Jedno jest pewne. To kolejny Mesjasz po Krwistych. Wcześniej nie widziałem by tylu znajomych od momentu premiery po dziś dzień grało, czasami nawet w okolicach 4tej w nocy. Czasami na 16 aktywnych 14 grało w tę grę. Grę niezwykłą, bo pomimo niechlubnej momentami animacji i problemów z błędami (osobiście przez kilkadziesiąt godzin natrafiłem na dwa, kompletnie nieprzeszkadzające w rozgrywce)
Wiedźmin III: Dziki Gon zaloguję na wyrazy najwyższego uznania. Wszak grając aż chce się odwiedzać te pytajniki i wypełniać misje poboczne, zachwycać się otaczającym nas świat, no i ta słowiańskość, te soczyste, wybitne dialogi....Nic tylko czekać na wspomniane dwa duże dodatki i miec nadzieję, że powoli twórcy dłubią przy kolejnej odsłonie, ale niechaj nie śpieszą się z jej wydaniem.
8/10 - grafika;
10/10- audio;
10/10 - grywalność;
10/10 - ocena końcowa.