Przecież to było grane od zawsze i jest jasne. Rozumiem, że Polacy jako ten najbardziej bogaty naród w Europie ma zawsze w dupę z tytułu przewalutowania, ale czemu mam siedzieć cicho, otrzymując przy tym określenie "pierdolenia", bo jestem niezadowolony z cen, jakie przychodzi rodakom płacić za nowe gry. Sam gardzisz używkami, ale już widzę, jak statystyczny Polak ma wyciągnąć z portfela 1000 zł/m-c na premiery oczekiwanych gier. Zastanów się, co by się działo, jakby gierki w USA kosztowały te 250 dolarów, albo 250 funi w UK. Zaraz zostanę oskarżony o postawę roszczeniową, ale kur** chociaż jakieś dodatki do standardowych wersji powinny być w takiej cenie na polski rynek.