Co do osławionej już "pierwszej recenzji na świecie", to dobrze, że istnieje możliwość wyboru trudności w grze. Nie każdy ma czas, cierpliwość, by męczyć się z danym wyzwaniem. Są też osoby, które to lubią i dla nich, a sprawdzanie swoich umiejętności w zero-jedynkowym boju to dla nich chleb powszedni. Od recenzenta oczekuje się więcej niż przejścia gry+wydania opinii = Kazimierze na konto. Tak to można na forumku (bez trzeciej opcji, a czasami nawet bez pierwszej).
Ja już nawet abstrahuję od faktu, jak bardzo rzutuje na odbiór gry i na nią samą, róznica pomiędzy poziomem najniższym, a najwyższym - dwa pierwsze przykłady z brzegu: Resogun, Dead Space. W tym pierwszym na "easy" większości zagrań bossów nie uświadczymy, a przeciwnicy robia raczej za tło. Przygód Izaka nawet przypominać nie trzeba - od klimatycznego Rambo do esencji survival horrorów.
Jedno jest pewne, o The Order jeszcze długo będziemy czytać.