Rzeczywiście, pamiętałem o tej grze, ale zapomniałem o jej koneksji z Journey. Dzięki za przypomnienie Ryo.
Wydaje się całkiem naturalne, że w swej kolejnej grze facet schodzi pod wodę, bo w Journey daje się często odczuć morskie inspiracje (te meduzy, latające stworki i sposób poruszania się postaci w niektórych sekcjach).
Obejrzałem sobie materiał z Abzu i co mnie bardzo cieszy, to zachowanie tego czysto wizualnego podejścia do przedstawiania akcji i zaznajamiania gracza ze światem gry, której nie trzeba żadnych chmurek i dialogów. To jest świetne w Journey - lądujemy na pustyni, widzimy przed sobą górę i już wszystko wiadomo. Wincyj takich perełek!