To nie walka w BB jest podobna do W3, a ta w W3 jest nieudolną zrzynką z soulsów.
Dokładnie tak i to mnie bardzo boli w grze nastawionej na walkę. Dlatego dla mnie wielkim błędem było zabieranie się za W3 po BB, bo gra mnie szybko znudziła, a potyczki nie dawały żadnej satysfakcji. I tak leży i czeka na lepsze czasy.
Właśnie kończę dodatek i muszę przyznać, że niektórzy to mnie nastraszyli, że walki z bossami są trudniejsze niż w podstawce. Otóż są nawet łatwiejsze, z wyjątkiem jednej do tego opcjonalnej.
Chodzi oczywiście o Laurence'a, niby Cleric Beast, a jednak miałem już sporo podejść i co bym nie zrobił to zaliczam zgon (jeśli nie liczymy bossów z lochów to jest to dla mnie chyba najtrudniejszy przeciwnik). Co do reszty to Lady Maria i Orphan of Kos padły za drugim razem (w obu przypadkach prawie ich wykończyłem, a nie liczyłem na to, bardziej chodziło o sprawdzenie z czym to się je
) - większość ich ciosów można unikać robiąc dasha w prawo (ich lewo), co z kolei często kończy się tym, że znajdujemy się za ich plecami i można wyprowadzić combo. Ludwig był tylko nieco trudniejszy i to (jak dla mnie) w pierwszej fazie walki (albo drugiej, przed wyciągnięciem miecza). Living Failures to chyba najprostszy boss (bossowie). Już więcej krwi potrafią napsuć niektórzy przeciwnicy, w tym giganci z wioski rybackiej (tych dwóch co trzeba pokonać, aby dostać Rakuyo).
Większość dodatku przechodziłem moją bronią podstawową z podstawki, czyli Saw Cleaver +10, ale od początku (jeszcze przed ukazaniem się dodatku) byłem zainteresowany "piłą tarczową" (Whirligig Saw). Jak ją zdobyłem odstraszyła mnie jej powolność względem "tasaka", więc z niej zrezygnowałem. Później przy jednym z podejść do Laurence'a spróbowałem jej znowu, tym razem po ulepszeniach i się w niej zakochałem. Do builda "siłowego" jest bardzo dobra (ma nawet skalowanie z siłą na S). Poza tym chodzi się z piłą w rękach, broń współczesnego rzeźnika
(ten dźwięk i iskry podczas zadawania ciosów
- From Software to mistrzowie).
Polecam dodatek, spędziłem przy nim kilkanaście godzin (pewnie coś 15-19). Świetne miejscówki, klimatyczne, mroczne, bardziej gore. Fabularnie fajnie pociągnięto kilka wątków. Przeciwnicy są nieźli, choć trochę zabrakło mi oryginalności w przypadku niektórych. Old Hunters natomiast zafundowali mi piękne przywitanie i sprowadzili na ziemię, po tym jak łatwo przebrnąłem przez pierwsze godziny BB na NG+ (trochę sobie utrudniłem pierwsze kroki w DLC przez 99 insight). Jedyne co tak naprawdę boli to cena (niestety nie byłem dość cierpliwy, żeby czekać na promocję, a standardowa wartość jest duża). Dziś wracam do Laurence'a z zamiarem ubicia go i mam dodatek na 100%. Tylko wciąż kusi mnie wbicie platyny w BB - to jedna z nielicznych gier, które tak słodko zapraszają mnie do tego...