Nie rozumiem tego hejtu na Abby.
Wyjaśnienie motywu jej poczynań było dla mnie przekonujące i nie ma w tym dla mnie nic płaskiego, ani niczego zrobionego na siłę. W sieci znalazłem prześmiewczy mem, w którym autor nabijał się, że w trzeciej części będziemy grać tym żołnierzem, który zastrzelił córkę Joela w poprzedniej części. Domyślam się więc, że części graczy nie podoba się to, że ND dopisało po fakcie tło fabularne dla jednego z npców i na tej podstawie napisali historię dwójki. Ale co w tym złego? W gierkach zazwyczaj mordujemy dziesiątki przeciwników i w sumie spodobało mi się to, że za przynajmniej jednym z tych zwyczajnych gejmingowych zabójstw ukryła się jakaś historia, tragedia człowieka, cierpienie i droga przez piekło o sprawiedliwość.
Samą Abby wyrzuciłbym z łóżka, wiadomo
Mnie też wygląd nie do końca odpowiada. Ale jako sama postać - spodobała mi się! Pod koniec gry byłem już #teamabby i tylko błagałem, żeby to ona zwycięsko wyszła z pojedynku z Ellie. Autentycznie czułem się przygnębiony, kiedy zobaczyłem ją na tym słupie. Zmieniła się nie do poznania, była słaba, wyczerpana i czułem się okropnie, kiedy musiałem się z nią bić. Przecież zabraliśmy jej już wszystko - rodzinę, przyjaciół, a z marzeń o powrocie do Świetlików nic nie wyszło. Trafiła do piekła - a my przyszliśmy tam za nią, żeby leżącej jeszcze bardziej doj.ebać. Taki był pewnie zamysł designerów, tj. żebyśmy jej współczuli, a Ellie znienawidzili. A jestem tylko prostym chłopakiem z Bytomia, więc na mnie to podziałało
Nie wiem natomiast dlaczego fakt przerzucenia się na nią w drugiej połowie gry miałby być jakimkolwiek szokerem. Przecież graliśmy nią w prologu. Swoją drogą, ta scena ucieczki przed zarażonymi (zanim wpadliśmy na Joela) była fantastyczna, świetna reżyseria.
Wspominałem o fragmentach o wycięcia - tu chodziło mi oczywiście o chińczyków. Cały motyw z ratowaniem tej dziewczyny był kompletnie bez sensu, i tak ginie
a dziewczyno-chłopca można było zastąpić kimś innym z dotychczasowej obsady, jeżeli już koniecznie było to, żeby Abby miała kompana pod koniec gry. A ten wątek niepotrzebnie wydłuża grę o kilka godzin.
Co do słynnego LGBT - jestem mocno liberalny w kwestiach światopoglądowych, więc może jestem skrzywiony, ale natarczywości tutaj za bardzo nie dostrzegłem. Za wyjątkiem tego chińskiego chłopca, tutaj już troche zajechało netflixową nadreprezentacją mniejszości. Wszedł też tutaj problem słabizny postaci, której cały sens istnienia w dziele uzasadniany jest jej orientacją lub identyfikacją płciową. Próbuję też sobie przypomnieć, czy w 2013 r. tęczowe symbole były już tak odważnie eksponowane w amerykańskich miastach.
Historia jako całość jest dość ciężka i przygnębiająca. Gierki też potrzebują dorosłych opowieści i fajnie, że ktoś próbował, mimo że była to próba nie do końca udana. Chodzi mi o to, że samo ruchanko i przemoc nie zrobią z gry materiału dla dorosłych - do tego potrzeba przede wszystkim dojrzałej opowieści, której motywem zemsty po prostu nie udało się tutaj zbudować.