masterchefa nie planuję, po prostu lubię dobrze i ładnie zjeść więc nie widzę powodu wcinania pierogów z chrupkami czekoladowymi. szczególnie, że to są naprawdę easy dania, za które w restauracji żądają sylvanowych kwot, a w domu zamykamy się w maks klikunastu złotych od osoby (wyjątkiem może być polędwica wołowa, ale tutaj nie ma zmiłuj z ceną).
Pieprzycie Hipolicie trzy po trzy. Jakbyś w wyborach na głowę państwa startował, twój PR właśnie by klęknął. Pierogi to ikona w rodzimym kraju i jestem przekonany, że 96% użytkowników GO gdy je spożywa, jest to ok 300-400gram + dodatki (w zależności czy robimy je na słodko, słono, pikantnie). To co sobie przyrządziłem zawiera idealne makroskładniki, dodatkowo smakowo było fantastyczne, natomiast dania, które przedstawiłeś, w 3/4 wyglądają jak z talerza jakiejś Chodakowskiej - marny kawałek mięsa i trawa, jak dla królika. Czy ładnie - kwestia gustu. Czy dobrze - średnio. Na weselach, bądź gdy odwiedzisz matkę/babkę, gdy podadzą ci odpowiedni posiłek co mówisz -
"wypie**alaj mi z tą mizerią, ma być jak u Wojtka Amaro".
Ale pomyślałem, że sOOs, to jednak dobry chłopak, może gorszy dzień miał. Przyrządziłem pierogi z musami, sosami, roszponką, by było estetycznie....
Stwierdziłem - meh i zrobiłem coś innego.
Swego czasu w Maku oferowali kapitalna tortille hawajską. Niestety nie jest już dostępna w ofercie. Ale przyrządzić coś takiego to banał, a wartości odżywcze ma bardzo dobre, a i w smaku jest świetne.
Jeżeli samemu się przyrządza tortillę, to można nieźle smak pod siebie stworzyć. Ta jest klasyczna. Do tego nieco trawy (roszponka, sałata lodowa, papryka, pomidor, zielony ogórek, keczup, sos czosnkowy i dwa plastry ananasa, które świetnie smak przełamują, no i 300gr piersi z kurczaka).