Cholera, żeby tylko czytanie ze zrozumieniem stało u prawicowców na równie wysokim poziomie, co przypisywanie ludziom niewypowiedzianych przez nich słów
Twoja interpretacja rzeczywistości:
Powiedziałeś że robienie gier w których granica stoi przed zabijaniem dzieci to " żarcik, lub przejaw typowej dla prawicowców braku spójności myśli i arbitralnego przyjmowania kryteriów w sferze moralności"
Stan faktyczny:
In the meantime, Destructive Creations CEO Jarosław Zieliński's auto-reply e-mail contains a FAQ posing the all-important question: "Where's the line?" The answer: "No killing children or animals."
Myślicie, że ta odpowiedź to żarcik, czy przejaw typowej dla prawicowców braku spójności myśli i arbitralnego przyjmowania kryteriów w sferze moralności?
Jest sobie facet, który tworzy grę, w której główną motywacją jest zabijanie niewinnych ludzi (co już jest różnicą między tą grą a GTA, tak swoją drogą). W dodatku osadzona jest w dość drażliwym współcześnie kontekście - głównym bohaterem jest koleś, któremu odpierdala i zaczyna bez przyczyny zabijać zwykłych ludzi.
I ten sam facet na pytanie gdzie jest granica, odpowiada, że jest nią zabijanie dzieci (to prędzej potrafię zrozumieć, jednak w tym przypadku wrodzone intuicje moralne są niezwykle silne) i zwierząt. I naprawdę nie wiem, czy on tak na serio, czy to miał być dowcip. Brak tu spójności.
Jeśli twierdzę, że przemoc w grach wideo nie oddziałuje w negatywny sposób na gracza, to nie widzę żadnych powodów, żeby osoba która twierdzi, że zabijanie niewinnych osób dorosłych w grach jest ok, miałaby twierdzić, że zabijanie dzieci i (przede wszystkim) zwierząt jest granicą, której nie powinno się przekraczać.
Mówię przede wszystkim zwierząt, bo, jak już wspomniałem, intuicje moralne dotyczące dzieci są niezwykle silne, i łatwo o to, żeby przesłaniały racjonalność. Ale z tymi zwierzętami to jakiś żart.
Jeśli natomiast twierdzę, że przemoc w grach wideo może negatywnie oddziaływać na gracza, to nie robię gier, gdzie zabijanie niewinnych osób jest motywem i tematem przewodnim. W dodatku osadzone jest to realistycznym kontekście, a nie jakimś fantasy. No chyba, że jestem neonaziolem z upośledzonym systemem wartości moralnych.
W skrócie i uproszczeniu o to mi chodziło. W każdym razie, jeśli to było na serio - śmieszny ten gość.