Clash of Clans wyszło pięć lat temu, jest darmowe i cały czas rozwijane - poziom zraczenia nieporównywalnie niższy niż gra za 250 złotych, season pass/vip pass za drugie tyle, monetyzacja, a za góra dwa lata sequel i powtórka z rozrywki. Gdyby taki dajmy na to m$ za darmo wypuścił forcę na początku generacji i przez czas jej trwania rozwijał darmowymi aktualizacjami, to raczej nikt nie miałby pretensji, że zarabiają na skrzynkach. Tutaj niestety obserwujemy próbę już nawet nie wydymania, ale brutalnego, zbiorowego zgwałcenia klientów, które z f2p właściwie niewiele ma wspólnego.
Swoją drogą na mobile najlepiej i najdłużej żyją gry, które pozwalają komfortowo pograć bez sięgania głęboko do portfela, bo kiedy developer okazuje się zbyt chciwy, to efekt jego pracy szybko zdycha gdzieś w czeluściach AppStore. Na konsolach tej karmy póki co niestety nie widać.