Jakoś ponad tydzień temu chyba ukończyłem w końcu Demon's Souls. Prawie dwanaście lat minęło odkąd postawiłem pierwsze kroki w Bolatarii i choć zafascynowany, porzuciłem ją, gdyż nie byłem w stanie przyjąć generalnego zamysłu (ginięcia i utraty zdobytych dusz). Teraz koło pięknie się zamyka, gdyż przez te lata grałem we wszystkie produkcje From Soft i pokochałem je, między innymi za to, co spowodowało, że w pierwszej kolejności porzuciłem Demon's Souls. Wiedziałem, że kiedyś wrócę, choć ciężko było mi znaleźć na to czas. Zwłaszcza, że pojawiły się plotki na temat remastera, który ostatecznie przybrał kształt remake'u.
Są remake'i, które wnoszą zupełnie nową jakość do starej formuły (RE2 Remake), są też takie, gdzie zmienia się tylko oprawa na bardziej współczesną (Crash). Bluepoint słynie z tych drugich, choć dodaje do tego pewne usprawnienia gameplayowe. Nie dziwie się wcale takiemu podejściu. Większe zmiany wymagają, aby pracowali przy tym ludzie, którzy stworzyli oryginał, a o to trudno. Wszelkie inne wersje będą interpretacją innych ludzi i choć mogą być wciąż dobre, to jednak tracą to czym był oryginał. W przypadku Demon's Souls nie ma z tym problemu, bo pierwowzór w kwestii rozgrywki wciąż świetnie się trzyma. Ba, jest genialny. Może i brakuje czasem rozwiązań z nowszych produkcji From Soft, ale też w większości nie są one potrzebne, bo gra była projektowana od początku bez nich. Układ poziomów to mistrzostwo, tego powinni się uczyć współcześni designerzy. Jak na pozornie małych przestrzeniach budować gameplay na całkiem długi czas - wertykalność poziomów to coś wspaniałego. Wszystko jest przemyślane i po przejściu danego poziomu ciężko nie docenić tego.
To czego najbardziej mi szkoda to niewykorzystana szansa na dokończenie szóstego świata. Była to doskonała okazja do tego, jednak oczywiście wymagałoby to zaangażowania From Soft. Ciekawe, czy mogło dojść do takiej współpracy, czy może z różnych powodów było to niemożliwe. Teraz jednak już za późno. Gdyby to dołożyli był by to remake wręcz idealny i spełnienie fantazji wielu fanów. Przynajmniej dali secret z monetami, co jest fajną zabawą dla graczy, a i nagroda jest nie najgorsza. Oryginalny kod gry został wykorzystany, więc nowe Demony's Souls zachowują się tak samo jak oryginał. Ta sama logika, AI, bugi (choć Bluepoint kilka postanowił załatać, większość jednak zostawił po staremu). W związku z tym wszelkie stare strategie działają do dziś.
Tutaj krótko o rozgrywce oryginału - jestem zaskoczony jak bardzo gra jest przystępna. Z jednej strony przemawia przeze mnie doświadczenie z poprzednich gier. Nie jest też tak, że grałem w ciemno, bo kiedyś widziałem jak Tomek Gop przechodził grę na PS3. Niemniej to są chyba Soulsy, w których najmniej zginąłem (nie wliczam zgonów w Nexusie
). Bossowie są raczej prości, bazują na jakimś feature'rze, a nie głównie na skillu gracza. Do tego byłem zaskoczony jak wielu można załatwić w "easy mode". Magia bardzo pomaga, nawet jak ma się build "siłowy". Łatwo też znaleźć bronie, które bardzo pomagają. Wszystko to składa się na to, iż gra była dla mnie w wielu miejscach relaksem (Latria to wyjątek, ale to bardziej kwestia klimatu). Totalnie byłem zaskoczony jak moje pierwsze starcie "na zapoznanie się" z prawilnym finałowym bossem, zakończyło się zwycięstwem (ale muszę przyznać, że trochę trwało, a i użyłem przed walką po raz pierwszy Second Chance i chyba uratowało mnie w jednej sytuacji). Teraz trochę ze wstydem patrzę na swoje początki w 2009 roku
. Właściwie też nie powinienem się dziwić zbytnio, w końcu gry FS są trudne z pozoru. Jak zakuma się co i jak to możne je przejść na spokojnie, choć miewają też trudniejsze miejsca. Oczywiście można też sobie grę utrudnić jak ktoś chce.
Niewątpliwie najjaśniejszym punktem remake'u jest oprawa. Gra jest piękna i miejscami daje niezły przedsmak tego, co nowa generacja może zaoferować. Obraz jest tak ostry, a ilość szczegółów czasem tak duża, że aż oczy bolą. Czasem wręcz wygląda jak obrazek wyostrzony w Photoshopie. Jest takie określenie "quality pixels" - tutaj pasuje doskonale. Wiele tekstur jest genialnej jakości. Oświetlenie w niektórych lokacjach prezentuje się fenomenalnie, ma taką "namacalność" i nawet nie chodzi o wolumetryczne efekty. Pięknie potrafi podkreślić jakość assetów. Gra choć nie ma ray tracingu to nie cierpi na tym zbytnio. Są miejsca, gdzie nawet wydaje się, iż patrzymy właśnie na efekt RT (np. odbicia w kałużach). Tryb 60 fps'ów jest oczywiście płynniejszy i choć planowałem tak grać, to jednak żal mi było ostrości obrazu. Wciąż wygląda bardzo dobrze, ale jest lekko rozmyty i nie byłem w stanie odpuścić. W DS jest o tyle trudno, że gracz jest cięższy, więc potęguje to różnicę między 30 a 60 klatkami, gdy się miedzy nimi przełącza. Niemniej dość szybko o tym zapomniałem. Wracając do enviro, bo to one gra tu pierwsze skrzypce, są oczywiście miejsca lepsze i gorsze, trzeba też pamiętać, iż gra bardzo trzyma się oryginału. W związku z tym np. tunele w Stonefang nie robią tak bardzo jak zamek. A skoro o nim mowa, to cały pierwszy świat jest chyba najpiękniejszą miejscówką w grze. Widać tutaj świetną rękę asseciarzy i oświetleniownców. Ilekroć wracałem np. do archstone'a Penetratora, za każdym razem musiałem na chwilę przystanąć. Brawo. To gdzie jednak muszę trochę popsioczyć to postacie - odstają od otoczenia. Materiały są super i w ogólnym odbiorze są bardzo dobre. Dopiero jak się im przyjrzeć to można zauważyć starsze podejście do modelowania i teksturowania. Chodzi o wykończenie poszczegolnych elementów (np. paski, szwy). Detale, ale to właśnie one robią i będą robić różnicę w kwestii jakości postaci. Poza tym twarze są ok, jest lepiej niż w oryginale i nawet przesadna mimika daje fajny efekt.
Za co mogę ganić Bluepoint? Niestety jest kilka rzeczy, choć nie jest to nic wielkiego. Trochę szkoda, że miejscami zbyt luźno bazowali na oryginale. Są pewne różnice, takie jak Vanguard (choć to chyba wyszło na plus), Fat Officials (tu już zmiany poszły trochę za daleko), brak liści na Archstone'ach (Epic Name Bro ma fajną teorię w kwestii lore i jest to ważny element), itp. To nie dużo, dla nowych graczy to jest nic. Dla tych jednak, co znają oryginał, tworzy to pewien problem - ingeruje czasem w interpretacje gry, a to przecież bardzo ważny element tytułów od Miyazakiego. W związku z czym, dla łowców lore, gra z PS3 wciąż pozostaje głównym źródłem wiedzy. Muzyka została nagrana na nowo i choć faktycznie ma teraz większy rozmach, to miejscami straciła na klimacie. Można też się zastanawiać, czy pewne ułatwienia to coś dobrego czy nie. To już kwestia bardzo indywidualna.
Nie żałuję, że nie przeszedłem oryginału. Wtedy nie byłem gotowy, a teraz jednak trochę boli to jak wygląda (choć nie jest to wielką przeszkodą, w końcu wciąż zdarza mi się zagrać w produkcje z czasów PSX'a). Dlatego przejść tę grę teraz (w większości to ta sama gra), za to przy pięknej grafice, to inne doświadczenia. Co ważniejsze, znając późniejsze dokonania From Software, z tym większym szacunkiem i zrozumieniem jestem w stanie docenić tę grę. Grę, która w dużym stopniu dała początek nowemu (pod?)gatunkowi gier i miała wpływ na wiele innych produkcje. Nie spodziewałem się, że ten remake okaże się dla mnie aż tak dobry, iż uznam go za najlepszy tytuł startowy nowej generacji. Złośliwie można by powiedzieć, że za wiele ich nie ma, dlatego zestawię go z tytułami startowymi z poprzednich konsol. Tutaj też wciąż się broni. Bluepoint po raz kolejny dostarczyło i pokazało, iż są świetni w tego typu odświeżaniu starych tytułów. Czekam na coś, co będzie wymagało od nich więcej pracy w kwestii rozgrywki. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzą, podobnie jak mam nadzieję, iż Sony faktycznie w nich zainwestuje. Brawo, naprawdę brawo.