


Doskonała gra. Po prostu doskonała.
Spędziłem w tym świecie 69 godzin i jestem zachwycony. Dla mnie to takie NieR: Automata 2.0.
Może technicznie nie jest to żaden majstersztyk, ale stylistyka jest nieprawdopodobna. Ścieżka dźwiękowa — wybitna. Bez wahania stawiam ją obok takich pozycji jak
Castlevania: Symphony of the Night czy
Dead Cells.
System walki jest fantastyczny. Od dzieciaka uwielbiam turówki, a dodanie do tego uników i zbijania ciosów… rewelacja.
Z najcięższym (opcjonalnym) bossem w grze usiadłem do walki o 23. Od tamtej pory przez bite 4 godziny — do trzeciej nad ranem — próbowałem go pokonać. I tak poległem, więc musiałem zaprosić go do tańca raz jeszcze. Za punkt honoru obrałem sobie, że nie obniżę poziomu trudności ani nie skorzystam z żadnych sztuczek typu one hit kill — nie powinno się pomijać TAKIEJ potyczki.
Ta walka — a właściwie wszystkie trzy najtrudniejsze starcia w grze (on - wyglądający zupełnie jak Anomander Rake - pewna niewiasta oraz ostatni pojedynek w Wieży) — to coś wspaniałego.
Fabularnie NIC nie poruszyło mnie tak bardzo nie tylko na bieżącej generacji, ale też w ciągu ostatniej dekady. No, może motyw Sznura Psów z drugiego tomu "Opowieści z Malazańskiej Księgi Poległych" był emocjonalnie blisko. Jednak to co się dzieje w Ekspedycji 33...
Coś absolutnie niebywałego.
Według mnie — choć gra ma drobne rysy — to 10/10.
Z przyjemnością kupię wersję na Xboksa (grałem na Pro) i za jakiś czas raz jeszcze odwiedzę ten piękny świat.
Niesamowita gra.
PS Gorąco polecam francuską wersję językową. Platynowe trofeum, to kwestia czasu.