Podobno niektórzy mają mocne skłonności do zatracenia się w danej czynności. Taki, jak zrobi sobie pierwszy konkret tatuaż, już myśli o następnym. Apogeum i najwyższe stadium widzimy powyżej. Szkoda tylko, że pewnie przepłacił. Zaszedłby do mordowni, nadstawił ryło prosto pod kosę miejscowego siepacza i miałby bliznę za darmo. Ciekawe co powie, gdy zejdą mu te chemiczne gówna z mózgownicy i przeglądnie się w lustrze.