Ehhh nic sie nie znacie na klimatycznym graniu, aby po jak najmniejszej lini oporu
Właśnie stuknęłem corpsera na insane, oczywiście w klasycznym stylu, czyli rozwałki mocowań. Zwałkę pajęczaka opanowałem do tego stopnia, że typ leci w lawę zanim chocby jeden wreczez wyskoczy na parkiet
Tak a propo' ułatwiania sobie życia
Rozumiem, ReD że twój Marcus zrobiłby cztery myki ze snajperką, odtańczył macarenę, splunął przez lewe ramię, kopnął kreta itd. żeby miec wincy przyjemności z gry?
Huhuhu.
EDIT: A tymczasem sam tryb Insane doprowadza mnie do szału, są momenty, że człowiek idzie gładko, jak na HC po czym następuje jakiś taki parszywy moment, zazwyczaj kilkuetapowa potyczka, gdzie do checkpointa idzie się po wielu trupach Locustów i nagle bania, bo nawet zwykły wreczez może cię pociachac, jak jakieę bambino. I leżysz i kwiczysz, jak to się dzieje po raz piąty czy szósty. Ale dobrze jest, gorąco.