Halo wyznaczało jednak nowy poziom. To poniekąd tak jak z The Beatles - chłopaki robili to co mnóstwo innych kapel w ich epoce, a jednak...
Przede wszystkim położenie nacisku na użycie granatów - tak ciekawie pomyślanego systemu jeszcze nie było. Wszystko po prostu trzymało się kupy. Z pewnością nowinką był sposób odnawiania energii i zabawa z tarczami. To trochę zmieniło filozofie gry i nakręcało rozgrywkę, bowiem należało przeciwnika wykończyć w jednym intensywnym ataku - długie pościgi ze względu na regeneracje energii nic nie dawały. To było dobre.
Gra miała ten sam magiczny czynnik, który znaleźć można w Counter Strike'u i Virtua Fighterze. Ma niezwykle jasne i przejrzyste zasady, nawet proste, a zrozumienie ich pozwala czynić cuda. W sferze rozgrywki nie ma przypadku - i to jest fajne.
AI moim skromnym zdaniem była wówczas najlepsza w swojej dziedzinie. Poczynania chłopków z HL2 to przy tym śmiech na sali, może jedynie łebki z FarCraya coś tam mogą się równać - gdzie jednak czuć strasznym skryptowaniem. A w Halo jedną akcję można było męczyć po kilkadziesiąt razy i każdy był wyjątkowy. To też było świetne.
A pojazdy były faktycznie dopracowane i stanowiły integralny element rozgrywki, w przeciwieństwie do masy innych gier gdzie albo element ten kulał, albo na odwrót.
Do tego świat Halo sam w sobie jest fantastyczny. Nie czytałem Nivena, z którego idei światów pierścieni gra ponoć zżyna, ale mnie strasznie bawią klimaty SF. Do tego Przymierze obcych ras wypowiadające wojnę ludzkości, zapomniany gigantyczny twór zaginionej cywilizacji, świrująca sztuczna inteligencja nad nim czuwająca - no to mnie bawi ;] Poznajemy ją z poniekąd głupiego punktu widzenia, ale to też jest przyjemnem, bo nie odkrywa przed nami wszystkiego i daje powód do poszukiwań. Coś jak z Matrixem.
I odnośnie już traileru trójeczki moim zdaniem pokazuje aż nadto. Nie wiem czym był statek który zbliżał się w kierunku Ziemii na końcu dwójeczki, ale widać że inwazja się udała, bowiem na zwiastunie widać ewidentnie Ziemię i ukrytą w niej Arkę. To oczywiście rozwiewa wątpliwości co do tego kim byli Forerunner, ale i tak stwarza ciekawe możliwości wytyczenia fabuły dla 3.
Amen ;]
//edit
W GoldenEye byly zarowno dwie giwery w lapach, pojazdy jak i multi na jednej konsoli [Split do 4 graczy].
Ale Halo 2 miało najlepszy patent multi ever! Split dla czterech graczy połączony z wejściem na Lajwa! To potęga! Połączenie przyjemności grania z kumplami w fotelach z kopaniem dup amerykanom na Lajwie! Tego wcześniej nie było, a to właśnie jest dla mnie prawdziwym pięknem Halo 2 ;]