1.Defender i inne gierki,które dawno temu stały w blaszanych budach lub naczepach,a zwane były "Salonami gier".Każdy salon miał swój klimat i wspaniale wpływał na psychikę młodych ludzi-albo ktoś tobie zabrał kasę(oddajcie moją kasiorę złodzieje),albo ty komuś zabrałeś(no cóż,takie były czasy,za co bardzo przepraszam zainteresowane osoby,po tylu latach wiem że byłem złym człowiekiem
Ale zawsze wszystkie te rzeczy(dobre i niedobre) miały jeden cel-wrzucić pieniążka i oddać się rozrywce,tudzież pobić rekord kolesia który pobił twój rekord.
2.Maniac miner-gra na ZX Spectrum.No cóż,kontakt z najnowocześniejszą techologią zawsze pozostawia traumatyczne przeżycia
)
3.Piłka nożna na Amigę.Nie pamiętam tytułu,ale w moim życiu była to jedyna gra sportowa,która powodowała dużo emocji zarówno dla grającego,jak i obserwtora.I ten częsty dzwięk odlepiających się przyssawek od joya,którego każdy miał na osobnym taborecie w celu optymalizacji gry.Była to równiez jedyna gra przy której połamałem parę joystick-ów,nigdy więcej nie udało mi się zniszczyć żadnego urządzenia do sterowania w grach(za to były rzeczy które niszczyłem za ich pomocą)
4.Life Force Tenka-pierwszy shooter na PSX.Pamiętam że konsola
chodziła przez parę dni non-stop,a my modliliśmy się żeby nie wyłączyli prądu,bo nie było nas stać na kartę pamięci do szaraka ,a grę przechodziliśmy na bieżąco.
5.Horrory-Silent Hill na Psx-za to że głupie skrzeczenie radia stawiało mi włosy na głowie,oraz ED na gacka-po akcji z wanną poprosiłem o czyste majtki.
I tak na koniec,chociaż powinienem napisać to między punktem 2 a 3 ,wspominam wszystkie gry na Commodore C64,które relaksowały moją osobę,a jednocześnie doprowadzały mnie do nerwicy.Relaksowały-ponieważ po dostrojeniu głowicy w magnetofonie(informacja dla młodszej części forum-był to odpowiednik dzisiejszego CD-romu,z tym że teraz wszystko się samo robi
),i po tym dostrojeniu mogłem iść spać,czasami na pół godziny,czasami na dłużej.A stres następował w chwili,kiedy po przebudzeniu okazywało się że coś nie poszło,i znowu wszystko od nowa.Ale ile potem było uciechy jak się udało !!!
Uffffff,ale się rozpisałem,ale początki są zawsze trudne