Tu już nie chodzi o moc. Zawieszenie, prowadzenie takiego auta i przede wszystkim brak dachu. Kiedyś siedzę u Łukasza (Svon wie o kim piszę) w warsztacie jak zakładał AirRide do jakiegoś auta, było już bardzo późno (około 23) i on zarzucił pomysł żebyśmy pojechali na Orlen zjeść po Hot-Dogu (Orlen oddalony o 20km gdzie jechało się przez las). Cieplutka letnia noc, autko zglebione, bez dachu. To jest super sprawa jak czujesz te wszystkie zapachy dookoła jadąc przez las, nad Tobą gołe gwieździste niebo i popierdalasz sobie takim roadsterem. To i motocykle powoduje, że japa mi się cieszy.