Ciężko odpuścić, jak przez rowerzystę, który ni ch** nie szanuje przepisów drogowych, jeździ jak chce, gdzie chce i robi co chcę irytujesz się 5-10 godzin dziennie i dostaje ci się od osób postronnych. Neutralnie podchodzę do tych, którzy jeżdżą wedle przepisów, ale jeżeli jakiś fiut wyskakuje ci z bocznej uliczki i w dupie ma to, czy ma zielone czy czerwone i czy coś jedzie, a za chwilę ze skrajnego prawego bez żadnego zasygnalizowania skacze na skrajny lewy, bo tam sklep jest i on musi kupić sobie batonik na drogę, to kurwica człowieka bierze. Albo przeciska się miedzy wszystkimi samochodami, żeby być pierwszym na światłach, a później i tak go wszyscy wyprzedzają, a ty jeden jedyny wielkim pojazdem nie możesz, bo nakurwia sobie pół metra od krawężnika, a na pasie obok jedzie sznur samochodów. Więc do następnych świateł jedziesz 15 km/h.
Niech giną.