Miesiąc obfity i solidny. Brakowało tylko naprawdę mocnego uderzenia.
Bezsenność w Tokio (Marcin Bruczkowski)
Luźno napisana książka, mająca dać nam obraz Japonii widzianej z perspektywy cudzoziemca. Autor nie zajmuje się głębszymi analizami struktury społecznej Japonii, a po prostu opisuje własne perypetie. Opisy są jasne, rzeczowe i naładowane sporą dawką humoru, dlatego książkę czyta się wyśmienicie (choć nie można tu mówić o wybitnych umiejętnościach pisarskich Bruczkowskiego – pod tym względem jest po prostu ok). Fajna lektura, dzięki której można poznać Japonię, z tej najbardziej prozaicznej strony.
8/10
Mądrość głupca albo Śmierć i apoteoza Jana Jakuba Rousseau (Lion Feuchtwanger)
Akcja powieści przypada na ostatnie lata życia Jana Jakuba Rousseau oraz na początki rewolucji francuskiej. Wbrew pozorom nie znajdziemy tu specjalnie dużo filozofii jako takiej. Autor starał się raczej wskazać, w jaki sposób główne idee Rousseau wpływały na ludzi owych czasów i jaki kontrast zachodził pomiędzy twórcą „Umowy społecznej”, a jego życiem i postępowaniem. Sama fabuła jest dość przeciętna ani nie wciąga, ani nie nudzi. Liczy się przede wszystkim tło historyczne. I pod tym drugim względem Feuchtwanger stanął na wysokości zadania. Próbuje przedstawiać rzeczy w sposób obiektywny i nieźle mu to wychodzi. Nie podoba mi się tylko trochę jego stosunek do rewolucji francuskiej, którą uznaje za okrutną, ale konieczną (ja uważam, że nie była konieczna, choć po czasie zawsze ciężko oceniać, co by było gdyby). Ogólnie jednak jest to solidny kawałek literatury.
7/10
Ludzie na walizkach (Szymon Hołownia)
Są to wywiady z ludźmi, dla których los nie był szczególnie łaskaw. Wypowiadają się tu także lekarze i właśnie rozmowy z nimi najbardziej mi się podobały. Ale cała książka trzyma wysoki poziom i największą jej wadą jest malutka objętość (i stąd nieco niższa ocena). Chciałbym więcej, bo czułem pewien niedosyt, jakby czegoś tu jeszcze brakowało. Należy też zwrócić uwagę, że wszystkie przedstawione osoby są katolikami i patrzą z perspektywy osób wierzących. Nie może tu być jednak mowy o żadnym fanatyzmie religijnym czy czymkolwiek w tym rodzaju. Szymon Hołownia zadaje rozsądne życiowe pytania i w właśnie takiej spokojnej, zrównoważonej atmosferze toczy się dialog.
7+/10
Wojna światów (Herbert George Wells)
Kiedyś z pewnością musiało to być wielkie i nowatorskie dzieło. Kiedyś. Bo dzisiaj absolutnie niczym już nie zaskakuje. Poza tym w założeniach ciekawa historia – czyli opowieść człowieka błąkającego się po niszczonym przez obcych mieście – cierpi na słabą narrację. Czytając kolejne zmagania głównego bohatera częściej towarzyszyło mi znudzenie niż przejęcie. Gdyby nie fakt, że jest to klasyka gatunku, i to taka, która wywarła ogromny wpływ na późniejsze losy powieści science fiction oraz kinematografii (co nieraz widać nawet we współczesnych produkcjach), to ocena byłaby jeszcze niższa. Przeczytać można, może nawet komuś się spodoba, ale lepiej się zbytnio nie nastawiać. „Wehikuł czasu” Wellsa bardziej mi przypadł do gustu.
5/10
Umysł: Krótkie wprowadzenie (John Searle)
Jest to trzeźwe i racjonalne spojrzenie na współczesną filozofię umysłu. Searle wyjaśnia krok za krokiem jakimi kwestiami zajmuje się filozofia umysłu, jakie były jej podstawowe twierdzenia, jak się zmieniały z czasem oraz jak to wszystko wygląda obecnie. Brzmi lekko i przejrzyście, ale czasem trzeba nieco wytężyć mózgownicę. Autor stara się nie gmatwać zbytnio w bardziej zawiłe problemy, lecz nie zawsze mu to wychodzi. Trudno jednak znaleźć lepsze opracowanie podstawowych kwestii dotyczących filozofii umysłu. Dla mnie książka stanowiła dobrą powtórkę materiału, choć trafiłem też na kilka nowych rzeczy.
7+/10
Brewiarz Europejczyka (Zygmunt Kubiak)
Kubiak potrafi opowiadać w sposób bardzo czarujący. Słowa dobiera zawsze celowo, tak by można było usłyszeć ich brzmienie, ich muzyczność. „Brewiarz Europejczyka” składa się z wielu różnorodnych esejów, których głównym spoiwem jest literatura. Jest tu trochę mniej i bardziej znanych nazwisk, trochę historii, trochę opowieści o zwiedzaniu różnych zakątków Europy, trochę rozmyślań i refleksji, trochę tego i tamtego. Książkę szczególnie polecam znawcom literatury oraz entuzjastom literatury klasycznej (mogą natrafić na kilka ciekawych tropów). Ja podczas czytania czułem na sobie swoją niewiedzę i nieobeznanie w temacie. Kubiak reprezentuje też zupełnie inny ode mnie sposób patrzenia na dzieje (jest romantykiem, gdzie mi chyba bliżej do pozytywisty). Ale mimo wszystko miło spędziłem czas przy lekturze.
7+/10
Samotność liczb pierwszych (Paolo Giordano)
Jest to przede wszystkim książka o samotności. O samotności dwójki niedostosowanych do życia osób, które szukają zrozumienia i miłości, ale które napotykają cały czas na nowe przeszkody w drodze do szczęścia i wzajemnego połączenia. Samotność nie dotyczy tu jednak wyłącznie dwóch głównych bohaterów. Każdy cierpi tu na pewną odmianę samotności. Dlatego jest to powieść o gorzkiej, mocno melancholijnej wymowie, gdzie tylko te kilka chwil w życiu jawi się jako naprawdę ważne, a cała reszta to nicość i bezsens. Tematyka jest ciężka, lecz książkę czyta się lekko i szybko. Znajdzie się kilka drobnych zgrzytów, jak np. pozbawione wyjaśnień przeskakiwanie długich okresów czasu, ale to szczegóły. Warto sięgnąć po lekturę, choć nie polecam jej osobom w dołku lub przechodzącym jakiś życiowy kryzys.
8/10
Zabójstwo Rogera Ackroyda (Agatha Christie)
Po bardzo wysokich ocenach spodziewałem się Christie w najlepszym możliwym wydaniu. I niestety mocno się zawiodłem. Zbrodnia nie zaskakuje niczym szczególnym, a bohaterowie dramatu też nie jaśnieją na tle innych powieści sławnej autorki. Na pewno nie jest źle. Ot, kolejny kryminał, który można przeczytać dla zabicia czasu.
6/10
Kruchy dom duszy: Wielka odyseja chirurgii mózgu (Jürgen Thorwald)
Za początki neurochirurgii można uznać połowę XIX wieku. Od tego czasu operacje przeprowadzane na mózgu zaczęły powoli przybierać na sile a zainteresowanie tematem rosło. Nie obyło się oczywiście bez ofiar (tysiące maltretowanych zwierząt oraz tysiące nieudanych operacji). Jednak postęp rzadko kiedy dzieje się sam z siebie. Historia neurochirurgii to historia osób, których chęć wyróżnienia się, chęć odkrywania, oraz inne ambicje, pokierowały do zrobienia wielkich rzeczy. Jest to opowieść ciekawa zarówno ze względów historyczno-naukowych, jak i psychologicznych. Wydaje mi się nawet, że to drugie ma tutaj pierwszeństwo. Autor chciał nie tylko pokazać, „jak” przebiegały odkrycia, ale „dlaczego” w ogóle do nich doszło? Napisana przez Thorwalda historia chirurgii mózgu to prawdziwa odyseja, pełna wzlotów i upadków, fantastycznych odkryć i sromotnych porażek. Dobra rzecz.
7+/10
Balzac (Stefan Zweig)
Z Balzaca czytałem tylko „Ojca Goriot” i tak sobie mi się spodobał. Nie jestem więc specjalnym wielbicielem twórczości francuskiego pisarza. Jednak wielkie postacie historyczne mają to do siebie, że ich losy są zwykle nietuzinkowe, interesujące, a równocześnie pouczające. I tak właśnie jest z Balzakiem. Ogromny zapał twórczy, niezmordowane dążenie do celu oraz przenikliwość prawdziwego artysty mieszają się u niego z rozrzutnością, snobizmem i lekkomyślnością. Dlatego, podobnie jak np. Jack London, mimo sporych zysków z pracy pisarskiej, całe życie tonie w długach, a każde nowe „cudowne” przedsięwzięcie, jakiego się podejmuje, kończy gigantyczna katastrofa. Tragikomiczne perypetie Balzaca czyta się bardzo dobrze. Zweig może zbyt często podkreśla geniusz autora „Komedii Ludzkiej”, jednak ze swojego zadania wywiązał się należycie. Napisał porządną biografię (niestety nie udało mu się zrobić za życia ostatnich szlifów), z której wyłania się portret Balzaca, pisarza z podwójnym podbródkiem, krzaczastym wąsem oraz pełnym dumy i mocy spojrzeniem.
7+/10