Poważnie mówiąc - ja z wielką ochotą pojechałbym na E3, ale z powodu braku kasy i czasu, spaliłoby to na panewce. Nie wspominając już o tym, że moi rodzice nie puściliby mnie samego do Los Angeles (nawet, gdyby mój brat ze mną pojechał, to i tak obawialiby się, że coś złego mi się przytrafi). Jednakże, gdyby jakimś cudem udałoby mi się namówić moich rodziców na wyjazd do Stanów Zjednoczonych na największe na świecie targi elektroniczne, wszedłbym na halę wystawową i przez całe trzy dni nie wychodziłbym z niej (zrobiłbym sobie małe pole namiotowe
). Grałbym, grałbym, i jeszcze raz grałbym, dopóki nie padłbym z wycieńczenia. No i jeszcze poszedłbym na konferencję prasową Nintendo i Sony (ukradłbym jakiemuś dziennikarzowi przepustkę, żeby dostać się na salę konferencyjną, a jeśli nie udałoby mi się to, to pobił bym ochroniarzy ;D).
Kurcze, być na E3... jest jednym z moich najskrytszych marzeń. Jak skończę studia i jako tako się ustatkuję, to pierwsze, co zrobię, to zacznę ciułać kasę na lot do LA
. A... Jeśli zobaczycie kiedyś w Los Angeles jakiegoś brudnego i strasznie chudego kolesia, który prosi o pieniądze na bilet powrotny do Polski, to wrzućcie do puszeczki parę dolarów...