Jako świeżo upieczony posiadacz DS'a uznałem za stosowne podzielenie się z Wami moimi spostrzeżeniami, potraktujcie to jako niezależny,wielce subiektywny opis zachowania się konsoli w praniu.
Nintendo od początku zakładało, że konsolka pod względem technicznym będzie "zdziebko" odstawać od PSP, natomiast nadrobi na polu gier, grywalnością i ciekawymi rozwiązaniami. W praktyce cosik nie wypaliło...
Pierwsze wrażenie - jak najbardziej pozytywne. Grafika fajowa (trzeba zobaczyć jak wszystko śmiga, skok jakościowy, zapewniam, jest), dźwięk jeszcze lepszy no i te dwa ekraniki. Mimo że DS sprawia wrażenie tęgiego (o wyglądzie za chwilę), jest lekki i fajnie leży w kieszeni. Tak w kieszeni, bo dziwne rzeczy dzieją się, gdy chce się na tym pograć.
Gdyby wykorzystywało się tylko klawisze - jest super! Krzyżak po lewej, po prawej cztery przyciski, a z tyłu spusty. Leży w dłoni (bo szeroki), wygoda komfort. Bajera..? Nie całkiem, ponieważ gwożdziem programu miał być ekran dotykowy. I tu zaczynają się schody.
Ekranik można macać na kilka sposobów - paluchami tudzież innymi częściami ciała, stylusem i nakładką na kciuk. Przyjrzyjmy się im dokładniej:
a) paluchy (i inne...) - byłby to w sumie dobry sposób, ale należałoby mieć palce grubości paluszków "Lajk****", w każdym razie mojej osobie byłoby ciężko w coś utrafić, nie wspominając o zabrudzeniach. Alternatywą jest:
b) nakładka na kciuk - tak, dla mnie najbliższa doskonałości metoda kontroli. Oczywiście nie obyło się bez problemów. Żeby móc swobodnie korzystać z tej metody, należy spełnić jeden podstawowy warunek - mieć wielkie łapy (chociaż jedna wystarczy). Dzięki temu, można wygodanie obejmować konsolkę, ręce się nie męczą a my możemy swobodnie pograć w niektóre gry, takie jak rewelacyjny Metroid. Ten sposób właściwie sprawdza się tylko w tytułach nie wymagająch wielkiej precyzji, wszelkie rysowania odpadają. Podsumowując takie rozwiązanie dobrze "emuluje" gałkę analoga.
c) stylus - od początku byłem przeciwny. Powodów widziałem mnóstwo - nadmierne obciążenie jednej ręki, mniej stabilna pozycja grającego, rysik można zgubić, etc. etc. No, tak było drzewiej, bo odrobinę zmieniłem zdanie. Może najpierw o tym, do czego moim zdaniem się nie nadaje - a nie nadaje się do gier w które można pograć kciukiem. Po prostu nie wyobrażam sobie jak można grać rysikiem w Metroida, czy takiego Asphalta. To po prostu nie po Bożemu. Wymusza też na grającym spokojny tryb życia - ciężko będzie pykać w zatłoczonym autobusie, podczas biegów przełajowych czy na pokładzie startującego promu kosmicznego. Najlepiej usadowić się a hamaku i spokojnie dać się pochłonąć rozrywce.
Teraz krótko o wyglądzie. Wygląd nie trzyma się, za przeproszeniem, kupy. Część do dolną i górną probjektowały oddzielnie dwie osoby, zamknięte w osobnych pokojach, pozbawione możliwości porozumiewania się. Bo gdyby wymontować górną część - konsolka wyglądałaby całkiem ładnie. Górna też sama w sobie ma niezłe rysy. Natomiast po połączeniu powstaje... No każdy widział efekt. Najzabawniejsze jest to, że mi się ten dziwoląg podoba (może dlatego że mam kiepski gust).
Gierki.
Zastanawialiście się czemu Nintendo, ponoć pierwszy raz w swojej historii, wypuściło wersję demo? Bo chciało pokazać co ta konsola potrafi. Tak, Metroid to tytuł zdolny rozszczepiać atomy. Graficznie jaki jest, każdy chyba widział. Jednemu grafa możę się podobać innemu już nie, jednak na dzień dzisiejszy ładniejszego fpp na kieszonsolki nie ma. Natomiast sterowanie to rewelka. Nawet gierki na duże konsole nie mogą się z nim równać na tym polu. Intefejs marzenie - na dotykowym mamy panel z którego wybieramy broń, przepoczwarzamy się kulę itp. No takiego czegoś oczekiwałem. Gejmplej to spotkanie pana Quake'a z... hmm... właśnie ciężko coś powiedzieć o tym jakież to labirynty przed nami (bo Metroid dotychczas był labiryntówką, nie wiem co się teraz podzieje, ale na bank będzie ciekawie), ale mam nadzieję że autorzy pozostaną wierni tradycji i będzie więcej myślenia (kombinowania raczej) niźli strzelania. Bo strzelania to będzie dużo w multiku któremu wróże świetlaną przyszłość.
c.d.n.