dla mnie po niesamowitych odcinkach 1, 2, 3, 5, 6 (4 i 7 były spoko) ostatni to było zakończenie innego serialu. Nie tego o okultyzmie, siatce morderców-pedofili i umoczonych w to wysokich figur z Luiziany, tylko tego o złym hillbilu i klepaniu się kumpli po plecach. Oczywiście, sama scena w labiryncie trzymała w napięciu jak cholera, wyglądała niesamowicie, ale wątek z szeryfem (jego krzyk w ujęciu na łódkę z oddali
), ciąg logiczny: zielone uszy -> kiedyś widziałem zielony domek -> ktoś musiał go pomalować, żeby był taki zielony -> MAMY SKURWYSYNA i 20 minutowy bromance detektywów w szpitalu to było po prostu słabe. Liczę na więcej czadu w drugiej serii, oby nowa para aktorów/aktorek dorównała duetowi z pierwszej serii.